Niepraktyczna pani domu || Moja sąsiadka w samolocie, dziewczyna na oko dwudziestoparoletnia, przez cały trzygodzinny lot wpatrywała się w swoje paznokcie. Było tam co oglądać.
Pazury długie, jakieś 15 mm ponad opuszek, każdy w innym kolorze, a na każdym jeszcze wzory. Brokat, czy coś w tym rodzaju, świecący. Trudno było jej naciskać na klawisze komórki, ale widać miała wprawę.
Dzisiaj to nie jakiś tam zwykły manikiur, przycięcie, wygładzenie, pomalowanie lakierem. To jest passé. Jeszcze całkiem niedawno był stoliczek z manikiurem u fryzjera.Usługa dodatkowa, niezbyt skomplikowana, pół godziny roboty. Teraz to jest „stylizacja
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.