Rzecznik Dyscypliny zajmie się "szpalerem dla łamistrajków"

Rzecznik Dyscypliny zajmie się "szpalerem dla łamistrajków"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Adam Warżawa
Kilka dni temu media obiegło szokujące nagranie. Część nauczycieli łódzkiego Gimnazjum nr 43 ustawiła się w dwa równoległe szeregi i milczeniem odprowadzała osoby, skierowane do ich szkoły po to, aby w zastępstwie strajkujących nadzorować młodzież podczas sprawdzianu. Całe zdarzenie zostało określone "szpalerem dla łamistrajków". Sprawa wywołała duże kontrowersje.

Trwający strajk nauczycieli dzieli nie tylko związki oświatowe i rząd, ale także samo środowisko nauczycielskie. Media donoszą o licznych przypadkach szkalowania nauczycieli, którzy nie biorą udziału w proteście.

Jednak ogólnopolski strajk to nie tylko protest nauczycieli, nerwy uczniów i ich rodziców, ale również niejednokrotnie dramat tych pracowników oświaty, którzy zdecydowali się nie strajkować. Początkowo happeningi protestujących ograniczały się jedynie do śpiewania piosenek, pikiet, czy przebierania się za krowy, z czasem jednak zaczęły pojawiać się sygnały o niepokojących wydarzeniach. Jednym z bardziej jaskrawych przypadków ostracyzmu był właśnie "szpaler" z łódzkiego gimnazjum.

Jak donosi "Dziennik Łódzki", obecni w szpalerze tłumaczyli m.in., że zdecydowali się na taki krok, bo ich zastępcy mają takie kompetencje do nadzorowania egzaminów jak dla przykładu fizjoterapeuta, który poszedłby zastępować strajkujące pielęgniarki. Sprawę zbada teraz Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli działający przy Wojewodzie Łódzkim. O taką inicjatywę Rzecznika wnioskował Kurator Oświaty. Kurator twierdzi, że zachowanie osób w szpalerze miało cechy szykanowania i okazywania braku szacunku.

Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli przy Wojewodzie Łódzkim po zbadaniu sprawy może umorzyć swoje postępowanie wyjaśniające lub przekazać je do Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Łódzkim. Jej orzeczeniem, jeśli komisja stwierdzi poważny przypadek uchybienia godności nauczyciela, może być nawet wydalenie z zawodu (kary zaczynają się od nagany z ostrzeżeniem). Od orzeczenia komisji przysługuje odwołanie do sądu apelacyjnego – przytacza "Dziennik Łódzki".

Czytaj też:
W trosce o maturzystów niektóre placówki zawieszają strajk
Czytaj też:
Broniarz: Narasta determinacja nauczycieli do tego, by nie klasyfikować młodzieży

Źródło: "Dziennik Łódzki"
Czytaj także