W Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie odbyło się dzisiaj spotkanie strony rządowej i związkowców, którzy domagają się podwyżek dla nauczycieli. Rząd proponuje 250 zł podwyżki przy wzroście pensum o dwie godziny, podczas gdy związkowcy - jak przekazał Michał Dworczyk szef KPRM - domagają się cały czas 30 proc. wzrostu wynagrodzeń, podzielonego na trzy transze.
"Matury są najważniejsze"
Wicepremier Szydło podkreśliła, że w obecnej chwili najważniejsza jest kwestia matur. – Propozycja związków zawodowych praktycznie jest taka sama, jak poprzednio. Stanowisko jest niestety mocno usztywnione, co na pewno nie ułatwia rozmów. Niemniej jednak my jesteśmy gotowi cały czas chcemy być tutaj w dialogu, chcemy rozmawiać, bo teraz najważniejsze jest przeprowadzenie matur – stwierdziła wicepremier.
– Rząd zrobi wszystko, żeby matury się odbyły. Wiem, że coraz więcej rad pedagogicznych przeprowadza klasyfikację. Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim dyrektorom, radom pedagogicznym, które takie decyzje podejmują. Wiem, że kolejne posiedzenia rad zaplanowane są też i na tydzień poświąteczny. Bardzo prosimy i apelujemy do nauczycieli o to, żeby te matury przebiegły w spokoju – zapewniła Beata Szydło
Michał Dworczyk natomiast zaapelował do opozycji oraz Sławomira Broniarza, by nie podkręcali temperatury sporu.
Jak informował dzisiaj publicysta "Do Rzeczy" Marcin Makowski, wśród związkowców są głosy, aby strajk kontynuować nawet do wakacji. Co więcej, związkowcy cały czas mają sugerować, że matury mogą być zagrożone. Broniarz ma argumentować, że strajk wspiera setki tysięcy nauczycieli. "Nie ma nowych postulatów, mowa tylko o podwyżkach" – napisał Makowski.
twitterCzytaj też:
Nieoficjalnie: Broniarz odrzucił propozycje rządu, mówi o zagrożonych maturach. "Totalny pat"Czytaj też:
Kukiz: Broniarz kojarzy mi się z Kijowskim bez kucyka