W swojej książce Lisicki stwierdza, że czasy, kiedy Polacy mogli być postrzegani jako współofiary Hitlera, minęły, a forsowana przez liczne środowiska quasi-religia Holokaustu ma kilka dogmatów. - Pierwszy element to twierdzenie o nieporównywalności ofiar. Drugi, że tylko Żydzi byli niewinnymi ofiarami i że ich poświęcenie nie ma żadnego innego odniesienia w historii. Trzeci element ma wykazać, że nazizm hitlerowski nie był zerwaniem i zanegowaniem tradycji europejskiej, lecz jej ukoronowaniem - podkreślał autor.
- Dodatkowo przekonuje się nas, że to chrześcijaństwo przyczyniło się do Zagłady, choć przedstawianie Hitlera jako pierwszego chrześcijanina to kompletny absurd. (...) Paradoks polega na tym, że część przedstawicieli Kościoła katolickiego przyjmuje tę opowieść za swoją - mówił Lisicki, dodając, że ideologia Holokaustu nie jest zjawiskiem marginalnym, lecz "szerokim, kulturowym i dominującym w intelektualnych centrach Zachodu".
Według Rafała Ziemkiewicza "Krew na naszych rękach?" to kolejna - po "Dżihad i samozagłada Zachodu" - ważna książka napisana przez redaktora naczelnego "Do Rzeczy". - W tej sprawie też mamy do czynienia z pewnym dżihadem. Walka o współczucie trwa i nie dotyczy to tylko i wyłącznie Polaków. Legenda musi być prosta: jest tylko jedna ofiara, reszta to krzywdziciele. To Holokaust ma być w centrum dziejów - oświadczył publicysta.
Piotr Gursztyn, dyrektor TVP Historia, wskazał, iż "każda polityczna poprawność ma swoje granice". - Czy warto pisać takie książki? Nasz problem z ideologią Holokaustu polega na tym, że Niemcy są silni, a my jesteśmy słabi - przekonywał, dodając, że sakralizacja Zagłady doprowadziła do penalizacji pewnych spraw dotyczących historii. - My Polacy możemy kwestionować negowanie naszego cierpienia, bo czy zabite polskie dziecko to mniejsza zbrodnia? - pytał Gursztyn. Jak zaznaczył, "świat zachodni jest dziś post-chrześcijański i ma być zastąpiony quasi-religią Holokaustu".
Zdaniem Piotra Zychowicza dialog polsko-żydowski jest możliwy, choć takie rozmowy prowadzi się w sposób niezwykle trudny. - Typowy przedstawiciel religii Holokaustu jest przekonany, że Polacy powinni dokonać samobiczowania. Za co? Na przykład za Jedwabne czy polskich szmalcowników. Ale gdy to odwrócimy i zapytamy np. o Żydów, którzy przystąpili do UB, wtedy spotkamy się z niebywałą wręcz agresją. Osobiście nie wierzę w kolektywną winę, choć nie było również tak, że każdy Polak był aniołem - mówił redaktor naczelny miesięcznika "Do Rzeczy Historia". - Nie ma na świecie takiego prawa, które mówiłoby, że człowiek zamordowany z powodów rasowych jest inną ofiarą od kogoś, kogo zabito np. z powodów klasowych - dodał.