Nieśmiała staruszka z Ukrainy po raz pierwszy przyjechała do Polski. Witold Szabłowski – reporter, który napisał o niej w książce „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia” – przywiózł ją do kraju na uroczystość i relacjonował jej pobyt na Facebooku. Wypytywał, czy nie stresuje się pierwszym występem w telewizji. – Niiiii, a czym się stresować. Przecież tam będą dobrzy ludzie. Ja też jestem dobry człowiek, dogadamy się – odpowiadała. Tak samo odpowiedziała, że nie stresuje jej spotkanie z prezydentem. A kiedy reporter dociekał, czy jest w ogóle coś na świecie, czego się boi, zastanawiała się dłuższą chwilę. – Tak... Grzmotu. Boję się grzmotu – odpowiedziała.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
