Szykuje się wielki skandal? Google przyznało, że podsłuchuje klientów

Szykuje się wielki skandal? Google przyznało, że podsłuchuje klientów

Dodano: 
Google Maps, zdjęcie ilustracyjne
Google Maps, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Flickr / MoneyBlogNewz (CC BY 2.0)
Firma Google przyznaje, że magazynuje i udostępnia część nagrań ze swoich urządzeń ekspertom językowym. Sprawa wyszła na jaw przez jednego ze współpracowników firmy zajmującego się rozwijaniem sztucznej inteligencji w kierunku lepszego rozpoznawania języka holenderskiego.

Współpracownik Google przekazał, że firma nagrywa prywatne rozmowy swoich klientów za pomocą inteligentnego głośnika Google Home. Oficjalnie ma to służyć usprawnieniu sprzętu. Eksperci zajmujący się językami narodowymi mają pracować nad usprawnieniem działania głośników oraz polepszyć funkcjonalność oprogramowania Asystent Google.

Samo Google potwierdziło, że te doniesienia są prawdziwe. Firma twierdzi, że użytkownicy sami wyrazili zgodę poprzez zaakceptowanie polityki prywatności. Znajduje się tam zapis "Prosimy o twoją zgodę na kolekcjonowanie twojej aktywności głosowej do celów rozpoznawania mowy" – i to na niego właśnie powołuje się Google.

Technologiczny gigant prosił jednak jedynie o zgodę na kolekcjonowanie nagrań, nie ma nigdzie mowy, że te zapisy będą następnie udostępniane komukolwiek.

Rzecznik prasowy Google przekazał, że do ekspertów trafia 0,2 proc. zgromadzonych nagrań. Wszystkie zapisy są pozbawione danych osobowych, więc weryfikacja, kto jest autorem wypowiadanych słów ma być niemożliwa.

Holenderski ekspert przekonuje jednak, że zapisy rozmów, które do niego trafiły ewidentnie wskazują, że niektóre osoby nie zdawały sobie sprawy z tego, że są nagrywane. Na nagraniach zarejestrowano m.in. jak kobieta krzyczy na swoje dziecko, albo mężczyzna wyszukuje w internecie pornografii.

Czytaj też:
Czy firmy powinny angażować się w promocję środowisk LGBT?

Źródło: The Telegraph, PC Format
Czytaj także