Polityka pełna hejtu. Magdalena Adamowicz reaguje

Polityka pełna hejtu. Magdalena Adamowicz reaguje

Dodano: 
Magdalena Adamowicz
Magdalena Adamowicz Źródło: PAP / Marcin Obara
- Jeżeli hejt pochodzi z instytucji państwowych, to do jakiego stanu doprowadziliśmy nasz kraj? - pyta Magdalena Adamowicz, komentując hejterskie afery, wciąż wychodzące na jaw w polskiej polityce.

W ostatnich dniach kampania wyborcza płynie pod znakiem hejterskich afer. Jedną z ofiar nienawiści padła liderka Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer, która otrzymała wulgarne wiadomości i groźby śmierci.

"Lubnauer ty k....o, sz*ato, dzi*ko, s*ko trzeba cię zabić jak tego złodzieja Adamowicza" – tak brzmiała treść maila wysłanego do posłanki. Jak się okazało, autorem gróźb i wyzwisk jest funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem.

Głośno jest także ostatnio o profilu Sok z Buraka, wyśmiewającym polityków partii rządzącej i produkującym fake newsy na ich temat. Za tym z kolei stać miał działacz PO i pracownik warszawskiego ratusza.

W rozmowie z Wirtualną Polską do tych wydarzeń odniosła się żona zamordowanego prezydenta Gdańska, Magdalena Adamowicz. Wdowa po Pawle Adamowiczu stwierdziła, że nie ufa medialnym doniesieniom i dlatego powstrzymuje się od komentowania niektórych spraw.

– Nienawiść w ludziach była zawsze. Różnica polega na tym, że teraz ma ona do dyspozycji potężne narzędzie: internet. Dzięki niemu trafia szybko do tysięcy, a nawet milionów osób. Stała się też narzędziem cynicznej polityki. Za pomocą fake newsów i inżynierii społecznej manipuluje się ludźmi w celu zmiany ich preferencji wyborczych – podkreśliła w rozmowie z WP Adamowicz. Jak dodała, ludzie, którzy stosują metodę hejtu nie widzą, że prowadzić to może do tragedii.

– Dlatego tak ważne jest sprzeciwianie się temu zjawisku, zmiana prawa, a w najbardziej drastycznych sytuacjach karanie osób łamiących prawo. Niezależnie od opcji politycznej musimy bezwzględnie piętnować hejterów i robić wszystko, żeby nie mieli posłuchu społecznego – oceniła wdowa po prezydencie Gdańska. – Jeżeli hejt pochodzi z instytucji państwowych, to naprawdę my wszyscy musimy sobie zadać pytanie, dokąd doszliśmy, do jakiego stanu doprowadziliśmy nasz kraj? – pytała retorycznie, komentując przypadek Katarzyny Lubnauer.

Czytaj też:
Groźby wobec Katarzyny Lubnauer. Witek kategorycznie

Magdalena Adamowicz stwierdziła również, że każdy sprawca nękania czy siania nienawiści powinien być karany i usuwany z życia publicznego, niezależnie od jego przynależności politycznej.

– Walczę z pełną mocą o sprawnie działający system sprawiedliwości, niezależny od polityki i oparty o prawo, potrafiący rozróżnić mowę nienawiści od wolności słowa. Zawsze powtarzam, że w takich sytuacjach musi rozstrzygnąć niezależny i niezawisły sąd. Opowiadam się za stosowaniem twardych zasad: jeżeli ktoś dopuszcza się niegodziwości, a już na pewno jeżeli łamie prawo, nie ma dla niego miejsca w życiu publicznym. Niezależnie od opcji politycznej, niezależnie od miejsca jakie zajmuje na scenie politycznej. Dotyczy to tak samo prezesa partii, jak i urzędnika w ministerstwie – powiedziała.

Czytaj też:
"Sok z buraka" finansowany przez PO? "Domagamy się, aby Kidawa-Błońska złożyła jasną deklarację"
Czytaj też:
"Podobnie niszczono Andrzeja Wajdę". Magdalena Adamowicz nie przebiera w słowach

Źródło: wp.pl
Czytaj także