Odpady z norweskiej firmy zgromadzone w ładowni były mokre, wyczuwalny był zapach stęchlizny, drewniane zrębki przemieszano z lakierowanymi i pomalowanymi farbą, a także folią. W ładowni wśród odpadów były także metale oraz fragmenty płyt pilśniowych, laminowanych, przemieszane z gąbką tapicerską. Zadeklarowano je w transporcie jako korek i drewno.
Inspektorzy Ochrony Środowiska stwierdzili, że odpady przypłynęły niezgodnie z przepisami o transgranicznym przemieszczaniu odpadów. Struktura odpadów wskazuje, że import wymagał uzyskania zezwolenia Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W tym przypadku Główny Inspektorat powiadomił norweskie władze o nielegalnym przemieszczaniu odpadów i wszczął postępowanie administracyjne. Statek z transportem wraca do Norwegii.
W 2018 roku resort środowiska przygotował pakiet zmian legislacyjnych, które miały na celu ograniczenie szarej strefy w tym systemie. Nowe przepisy wprowadziły także zakaz sprowadzania odpadów komunalnych do Polski. – Wejście nowych przepisów, których celem było przeciwdziałanie patologiom w gospodarce odpadami przynosi kolejne efekty właśnie w postaci zawrócenia transportu 2300 ton nielegalnych odpadów z Norwegii – mówi minister środowiska Henryk Kowalczyk. – Tym samym dajemy mocny sygnał dla potencjalnych nieuczciwych przedsiębiorców, a także dla mafii śmieciowych, że w Polsce nie ma miejsca na nielegalne odpady – dodaje.
Dzięki wzmocnieniu kompetencji Inspektorów Ochrony Środowiska mogą oni przeprowadzać kontrolę interwencyjną bez wcześniejszego zawiadomienia. Pracują również w systemie całodobowym, a sami inspektorzy otrzymali rozszerzone uprawnienia podczas wykonywania kontroli. Nowelizacja ustawy o IOŚ przełożyła się na zwiększoną skuteczność działalności WIOŚ szczególnie w zakresie zatrzymywania transportów nielegalnych odpadów.
Czytaj też:
Tusk kandydatem na szefa EPPCzytaj też:
"Rz": Czas podsumowań w PiS. W przyszłym tygodniu wyjazdowe posiedzenie klubu