"Nie ma to jak dostać rachunek za roaming, aby docenić Unię Europejską" – napisał Sikorski w styczniu 2018 r. na Twitterze. Do byłego szefa MSZ przyszedł wówczas rachunek za korzystanie z telefonu w niebędącej członkiem UE Szwajcarii. Okazało się, że musi zapłacić ponad 4 tys. złotych.
Teraz Radosław Sikorski wraca do sprawy. Eurodeputowany poruszył ten temat na środowym posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego. – To sprawa nie tylko indywidualna. Tysiące ludzi ma takie doświadczenia, także konsumenci szwajcarscy – mówił. Jak dodał, sprawa roamingu wymaga "donegocjowania". W rozmowie z korespondentką Polsat News wyjaśnił, że uczestniczył wówczas Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Według relacji byłego ministra, w czasie jednej doby zużył tam 80 Mb danych. Jak zaznacza, to niewiele.
– Szwajcaria to jedyny kraj otoczony Unią, który nie stosuje systemu ustanowionego przez UE, mianowicie "roaming jak w domu". W całej Unii możemy trzymać włączony telefon, posługiwać się mapami, przeglądać internet, a w Szwajcarii nie – mówi Sikorski. I dodaje: – Podobną sytuację mamy na Bałkanach i na granicy z Ukrainą, więc jest to sprawa, która dotyczy tysięcy ludzi.
Czytaj też:
Zdanowska: Przegraliśmy na własne życzenieCzytaj też:
"Nie ma feminizmu bez weganizmu". Feminizm według Spurek