Hołownia: Jezus stał się zwierzęciem. Ks. Isakowicz-Zaleski: Totalny odlot publicysty

Hołownia: Jezus stał się zwierzęciem. Ks. Isakowicz-Zaleski: Totalny odlot publicysty

Dodano: 
Ks. Isakowicz-Zaleski
Ks. Isakowicz-Zaleski Źródło: PAP / Adam Warżawa
Sam mam czwartego już psa, a w gabinecie akwarium. Dobrze jest, by w domu były pieski, kotki. O środowisko dbać należy, nie wolno zadawać zwierzętom bezsensownego bólu i cierpienia. Ale nie może to przeradzać się w absurd – mówi portalowi DoRzeczy.pl Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Szymon Hołownia, katolicki publicysta, celebryta, podobno kandydat na prezydenta zszokował słowami o tym, że Jezus stał się nie tylko człowiekiem, ale też zwierzęciem. Jak Ksiądz to ocenia?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: To jest jakiś totalny odlot. Widocznie pan Hołownia zaczął już swoją kampanię prezydencką i w ten sposób chce zyskać w pewnych środowiskach. Ciężko to w ogóle komentować… Szczególnie, że dziś środowiska radykalnej lewicy mówiąc o prawach zwierząt, chcą nie tylko zakazać jedzenia mięsa, ale nawet jajek i picia mleka, a jednocześnie uważają, że ludzki płód nie jest człowiekiem i można go zabić.

Publicysta swoje słowa tłumaczy teologicznie. Że dzięki Jezusowi żyje wiele zwierząt, bo nie są już składane w ofierze. I, że katolik powinien powstrzymywać się od jedzenia mięsa.

W Piśmie Świętym jest wprost napisane, że Jezus jadł pieczoną rybę, która przecież też jest istotą żywą. I jest też napisane, że spożył paschę, a więc baranka. Możemy stwierdzić, że Jezus nie jadł wieprzowiny, zgodnie z zasadami Starego Testamentu. Jednak mięso jadał. Oczywiście o środowisko dbać należy, nie wolno zadawać zwierzętom bezsensownego bólu i cierpienia. Ale nie może to przeradzać się w absurd. Kiedyś byłem u znajomych w Czechach i podczas demonstracji ekologicznej rozdawana była ulotka o tym, że roślinom należy się… godny pochówek w kompoście. Był to rodzaj żartu, happeningu. Niestety, niektórzy takie żarty zaczynają brać na poważnie. I dochodzi właśnie do wielkich absurdów.

No tak, ale sam Ksiądz wspomina, że o zwierzęta należy dbać, nie wolno się nad nimi znęcać. Tymczasem są katolicy, którzy na złość lewicowcom uważają, że psa można przywiązać za łapę do łańcucha, że zwierzętom można robić krzywdę?

To nie jest chrześcijańskie podejście. Na polskiej, tradycyjnej wsi, na której mieszkam, do dziś przetrwał zwyczaj dawania opłatka wigilijnego zwierzętom gospodarskim. Były przez całe dziesięciolecia specjalne opłatki dla zwierząt, w kolorze zielonym i czerwonym. Na wsi przez wieki ludzie żyli w symbiozie ze zwierzętami.

Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński miał owczarka podhalańskiego, który w dodatku zaatakował ubeków, którzy przyszli prymasa zatrzymać?

Sam mam czwartego już psa, a w gabinecie akwarium. Dobrze jest, by w domu były pieski, kotki. Pod jednym warunkiem.

Jakim?

Nie mogą przesłonić tego, co najważniejsze. Widzę czasami pary, które zamiast dzieci mają gromadę zwierząt. Oczywiście nie mówię o sytuacji, gdy ktoś nie może mieć dzieci, a ma w domu zwierzęta, ale o świadomym wyborze – rezygnuję z dziecka, wolę mieć psa. Najlepszy model to dom z gromadką dzieci, a dodatkowo ze zwierzątkami.

Szymon Hołownia zwrócił uwagę na jeden ważny aspekt – na hodowlę przemysłową, która nie ma nic wspólnego z takim podejściem do zwierząt, o jakim Ksiądz mówił. Czy chrześcijanie powinni bardziej świadomie dokonywać na przykład zakupów jedzenia?

Oczywiście, że warto mieć tę świadomość. Wspierając nieduże, ekologiczne gospodarstwa rolne możemy liczyć na to, że zwierzęta są w nich lepiej traktowane, niż w hodowlach przemysłowych. Do tego wspieramy rodzime firmy. Jednak trzeba zachować proporcje. Nie może być tak, że chronimy zwierzęta, a zapominamy o ludziach. Na przykład dzieciach nienarodzonych.

Czytaj też:
Hołownia: Jezus stał się zwierzęciem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także