Niepokojące doniesienia ws. ryb z Bałtyku. Chodzi o plastik

Niepokojące doniesienia ws. ryb z Bałtyku. Chodzi o plastik

Dodano: 
Morze Bałtyckie
Morze Bałtyckie Źródło:PAP / Artur Reszko
Co dziesiąty dorsz i co dwudziesty śledź, żyjące w Bałtyku mają w przewodzie pokarmowym maleńkie kawałki plastiku – informuje "Gazeta Wyborcza".

Te niepokojące informacje to efekt projektu "Bonus micropoll" prowadzonego przez naukowców z: Niemiec, ze Szwecji, z Litwy, Estonii i Polski. "Wyborcza" wskazuje, że celem trzyletniego, wartego 2,6 mln euro programu, jest ocena skali zanieczyszczenia Bałtyku mikroplastikiem oraz jego wpływu na organizmy morskie.

W projekcie bierze udział oceanografka dr hab. Barbara Urban-Malinga, prof. Morskiego Instytutu Rybackiego – Państwowego Instytutu Badawczego (MIR-PIB). Pierwsze wniosku badań nie są dobre. W przewodzie pokarmowym co dziesiątego dorsza i co dwudziestego śledzia (zbadano ok. 200 ryb) znaleziono mikroplastikowe elementy, m.in., m.in. folie i włókna. W innych krajach wyniki są jeszcze gorsze – Szwedzi natknęli się na cząstki sztucznych tworzyw aż u jednej czwartej badanych śledzi – opisuje "Wyborcza".

– Zanieczyszczenia niekoniecznie towarzyszą rybom przez całe życie. Prędzej czy później drobne cząstki plastiku je opuszczą i trafią z powrotem do środowiska – mówi dr Urban-Malinga. Pytana o to, czy spożycie takiej ryby może zaszkodzić człowiekowi, odpowiada: – I tak i nie. Przecież niemal codziennie konsumujemy żywność, która była wcześniej pakowana w plastik, lub pijemy wodę z plastikowej butelki.

– Cząsteczki są wzbogacone przeróżnymi substancjami chemicznymi, np. barwnikami, ftalanami, które z dużym prawdopodobieństwem przenikają do tkanki mięśniowej – zaznacza badaczka w rozmowie z "GW".

Czytaj też:
Emilewicz: Partia Gowina uratowała ustawę o sądach
Czytaj też:
"Bezwstyd marionetki". Ostry wpis Pawłowicz

Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Czytaj także