Prezydent rozpoczął swoje wystąpienie od podziękowań – najpierw swojej żonie, córce i rodzicom, a następnie premierowi Morawieckiemu i prezesowi Kaczyńskiemu.
– Pięć lat temu, stojąc przed państwem i oświadczając, że będę ubiegał się o urząd prezydenta, mówiłem, że to przy boku Lecha Kaczyńskiego uczyłem się, jak służyć Polsce. Prezydent Kaczyński mówił, że kiedyś to na nas spadnie obowiązek prowadzenia polskich spraw. Dziękuję, że dzięki waszemu wsparciu mogłem współuczestniczyć przez ostatnie pięć lat w prowadzeniu tych polskich spraw – powiedział.
Być z Polakami
Duda stwierdził, że najważniejsze dla niego jest bycie z rodakami w miejscu ich zamieszkania, żeby "mieli poczucie, że prezydent jest z nimi tam, gdzie żyją, gdzie na co dzień realizują się ich ważne sprawy". – Nie wyobrażam sobie innego pełnienia służby prezydenckiej jak ten, oparty właśnie o te spotkania. Najważniejszym celem mojej prezydentury, ale i obozu rządzącego jest to, żeby podniósł się poziom życia Polaków, w każdym tego słowa znaczeniu – tłumaczył.
Prezydent powiedział, że przez ostatnie pięć lat dużo się zdarzyło. – Wiem, że Polska w wielu aspektach zmieniła się na lepsze, ale mam przeświadczenie jednego, że ten proces musi być kontynuowany, bo do doskonałej Polski jeszcze nam bardzo daleko. Jeszcze nie wszystkich pozytywnych zmian udało nam się dokonać. (…) Wiele problemów zniknęło, ale wiele pojawia się cały czas – przyznał. – Jeszcze wiele spraw nie zostało załatwionych – dodał.
Reforma sądów
Wymienił przy tym m.in. naprawę wymiaru sprawiedliwości, "żeby Polska była państwem sprawiedliwym, żebyśmy mieli uczciwych i mądrych sędziów, którzy są niezawiśli, także wobec swoich szefów". – To jest jedno z kilku wielkich wyzwań, które czekają na załatwienie – powiedział. – Zwykłe, codzienne sprawy ludzi są dla mnie najważniejsze. Podróżuję po Polsce i będę podróżował – dodał.
Prezydent zwrócił uwagę na podziały i spory polityczne, które przenoszą się do rodzin i domów. – Proszę was, jest konieczne to, abyśmy starali się prowadzić politykę w taki sposób, aby każdy czuł się uszanowany. Spór polityczny jest zawsze, to jest natura demokracji, ale moi kochani: przecież wszyscy stajemy i śpiewamy: "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy". My, nie ja, my! – podkreślił.
"To był skandal"
Duda nawiązał też do ustawy dezubekizacyjnej, czyli obniżenia emerytur i rent byłym funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL. – Był to skandal, że oni mieli takie świadczenia. Zwyczajnie im to się nie należało, dlatego dostali średnie, zwykłe. To jest właśnie sprawiedliwa Polska – stwierdził.
Dalej zaapelował do swoich konkurentów w wyborach o prowadzenie "uczciwej i godnej kampanii". – Proszę o to także was wszystkich: pokażmy, że można prowadzić politykę z klasą, żebyśmy te standardy wyznaczali – powiedział.
– Polska jest naszym wielkim zadaniem. Podjęliśmy je, realizujemy je i wierzę, że będziemy je realizowali jeszcze przez najbliższe lata, bo wierzę, że nasi rodacy to docenią. Ta polityka jest prowadzona dla nich. Nigdy nie wolno nam o tym zapomnieć. Dziękuję, że rodacy przypominają mi na tych spotkaniach, kto jest najważniejszy – oświadczył.
Wraca Dudabus
Prezydent zapowiedział, że wkrótce ruszy w trasę Dudabusem. – Zapraszam wszystkich na te spotkania, które będą się odbywały w całej Polsce. Będę ogromnie wdzięczny za każdą obecność, za każdą uściśniętą dłoń, uwagę i krytykę, która jest ważna, bo pomaga naprawiać Rzeczpospolitą. To jest rzecz najważniejsza. Wasze wsparcie jest mi niezbędne, bo wiecie, że nikt nie wygrywa wyborów sam. Do zobaczenia przy urnach! Niech żyje Polska! – zakończył.
Czytaj też:
Kaczyński: Była próba zamachu stanu. Andrzej Duda to powstrzymał