Ks. Isakowicz-Zaleski: Spowiedzi przez telefon nie będzie, ale sytuacja jest skrajna

Ks. Isakowicz-Zaleski: Spowiedzi przez telefon nie będzie, ale sytuacja jest skrajna

Dodano: 
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Źródło: PAP / Radek Pietruszka
– Mnie się jednak wydaje, że coś takiego jak spowiedź przez telefon nie zostanie wprowadzone. Natomiast ta sytuacja, w której jesteśmy, jest szczególna. W takiej Kościół nie był od setek lat. Dobrze byłoby, żeby wprowadzono coś w rodzaju takiego przewodnika duchowego. Jak wierni mają się w tej sytuacji zachować – mówi portalowi DoRzeczy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Pandemia zbiera swoje żniwo. To wyjątkowy Wielki Post dla katolików – kościoły są wprawdzie otwarte, ale biskupi sami wzywają do skorzystania z dyspensy. Modlić możemy się w domach, mszy wysłuchać przez radio. Gorzej z sakramentami, w tym spowiedzią. Nie można wyspowiadać się przez telefon. Są jednak dyskusje na różnych forach, co zrobić, gdy ktoś jest chory, zaraża, a chciałby uzyskać rozgrzeszenie?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Oczywiście w Kościele nie ma spowiedzi przez telefon. Zostało to już kilkakrotnie mocno powiedziane. Natomiast sytuacja jest na tyle skrajna i trudna, że Episkopat zapewne będzie szukał jakichś nowych rozwiązań. Na dziś czegoś takiego jednak nie ma.

Obawy przed spowiedzią przez telefon są oczywiste – chodzi o możliwość podsłuchania rozmowy, a także pewną anonimowość, brak bezpośredniego kontaktu. Z drugiej strony – chodzić by mogło jedynie o sytuacje, w których wierzący i praktykujący katolik dobrze zna księdza, a ksiądz jego, jest jego stałym spowiednikiem?

Mnie się jednak wydaje, że coś takiego jak spowiedź przez telefon nie zostanie wprowadzone. Natomiast ta sytuacja, w której jesteśmy jest szczególna. W takiej Kościół nie był od setek lat. Dobrze byłoby, żeby wprowadzono coś w rodzaju takiego przewodnika duchowego. Jak wierni mają się w tej sytuacji zachować. Jeżeli ta pandemia skończy się w ciągu miesiąca, to oczywiście nie będzie takiego problemu. Jednak jeśli wszystko się przedłuży, to taka potrzeba zaistnieje. Najbardziej obawiałbym się takiej dowolności, możliwych wielu interpretacji.

A co zrobić, gdy odczuwamy potrzebę wyspowiadania się, a z jakichś przyczyn, na które nie mamy wpływu, nie możemy tego zrobić?

Jeżeli ktoś wzbudzi w sobie szczery żal za grzechy, spełni pozostałe poza spowiedzią warunki, a nie może tylko się wyspowiadać, to oczywiście może przyjąć komunię (na przykład duchową), a przy pierwszej możliwej okazji powinien się wyspowiadać. Jest też jeszcze możliwość rozgrzeszenia zbiorowego.

Na czym polega?

W sytuacji, gdy dochodzi do jakichś nagłych katastrof, wypadków. Ostatnio mieliśmy w Polsce do czynienia z takim zdarzeniem, gdy piorun uderzył w krzyż na Giewoncie. Wtedy znalazł się tam ksiądz, który udzielił rozgrzeszenia wszystkim poszkodowanym. Wtedy robi się to bez spowiedzi, udzielając rozgrzeszenia także osobom nieprzytomnym.

Jest też coś takiego jak rozgrzeszenie w obliczu śmierci?

Oczywiście. Ja sam przed laty miałem taką sytuację, że jadąc samochodem dostrzegłem dwoje ludzi poszkodowanych w wypadku samochodowym. Kilku uczestników ruchu próbowało ich reanimować. Ja udzieliłem tym osobom rozgrzeszenia. Potem dowiedziałem się, że jedna z tych osób zmarła, druga żyje do dziś. Na pewno jeśli sytuacja kwarantanny, w której wiele osób nie będzie mogło korzystać z sakramentów, jasne stanowisko Episkopatu będzie konieczne.

Czytaj też:
Msza święta online. Europoseł PiS przypomina o tacy

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także