Prof. Grabowska: Argumenty TSUE to same domniemywania

Prof. Grabowska: Argumenty TSUE to same domniemywania

Dodano: 161
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Źródło: Flickr.com/katarina_dzurekova/CC BY 2.0
– Doszło do ironii sytuacyjnej. Izba Dyscyplinarna jest zawieszana, gdy Sąd Najwyższy nie działa z uwagi na pandemię. Co wydaje się dość logiczne, jeśli obserwujemy co dzieje się na świecie ws. koronawirusa – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Genowefa Grabowska, prawnik, była senator.

TSUE zdecydował dziś o wydaniu zabezpieczenia, które wstrzymuje działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Prof. Genowefa Grabowska: Rzeczywiście TSUE wydało postanowienie zabezpieczające, które jak pani słusznie zauważyła, wstrzymuje działalność Izby Dyscyplinarnej SN. Musimy jednak wziąć pod uwagę jedną rzecz.

Jaką?

Doszło do ironii sytuacyjnej. Izba Dyscyplinarna jest zawieszana, gdy Sąd Najwyższy nie działa z uwagi na pandemię. Co wydaje się dość logiczne, jeśli obserwujemy co dzieje się na świecie ws. koronawirusa. W Sądzie Najwyższym nic się obecnie nie dzieje. Mało tego, wejście do sądu jest limitowane. W związku z tym, TSUE wykazuje się sporą odwagą podejmując działania w stanie zawieszenia.

Czym są podyktowane obecne działania TSUE?

Moim zdaniem obecne działania TSUE to konsekwencje wcześniejszego procesu. Obecnie ważą się losy obsady Sądu Najwyższego. Kilkukrotnie odraczano zebranie sędziów w celu wyłonienia kandydatów do owej instytucji. Dopóki nie doszło do dzisiejszego postanowienia, które zawiesza działalność Izby Dyscyplinarnej, to wszyscy sędziowie musieliby uczestniczyć w takowym. Jednak w postanowieniu TSUE jedno jest niezmienne.

Co?

Chodzi o zdanie, które mówi, że Trybunał nie zawiesza Izby Dyscyplinarnej.

Jak to interpretować?

To znaczy, że nie dochodzi do likwidacji Izby Dyscyplinarnej ani struktury administracyjnej. To z kolei prowadzi do tego, że póki nie ukaże się wyrok, to sędziowie będą bezrobotni. Zwłaszcza, że wydanie wyroku może trochę potrwać. To odległy termin.

Wróćmy jednak do meritum. Spróbujmy podsumować postanowienie TSUE.

Przechodząc do sedna. Na początku marca strona polska przedstawiała argumenty, ale w postanowieniu odrzucono wszystkie. Na początku podano, że kompetencje Izby Dyscyplinarnej wiążą się z oceną przewinień dyscyplinarnych sędziów. Strona polska dementowała to oczywiście. W postanowieniu jest wyraźnie napisane, że system właściwości Izby Dyscyplinarnej obejmuje sprawy dyscyplinarne Sądu Najwyższego i sądu powszechnego. To nieprawda. Główny zarzut, który płynie z postanowienia TSUE to brak niezależności sędziów Izby Dyscyplinarnej. Zdaniem TSUE sędziwie nie są niezależni, bo wyłoniła ich KRS, a członkowie KRS zostali wyłonieni przez Sejm. Nikt, nigdzie nie napisał, że nie można tak robić. W końcu sędziów mianował prezydent Andrzej Duda.

Co ciekawe, TSUE stwierdził, że sprawy organizacyjne wymiaru sprawiedliwości należą do państw członkowskich. Chociaż ich organizacja należy do konkretnych państw, to państwa muszą postępować według prawa UE. W związku z tym, zastanawiam się, czy prawo stanowi Unia Europejska, czy państwa mogą stanowić je wewnętrznie? Do jakiego prawa mamy się stosować? W wyroku TSUE nie ma ani jednego nowego argumentu. Zarzuty cały czas są takie same. Enigmatyczne stwierdzenia, które padały we wcześniejszych wyrokach zostały podtrzymane. TSUE zebrał dotychczasowe zarzuty i znowu je powtórzył. Są same domniemywania, z których nie wynika nic konkretnego. Nie wiem, czy TSUE przemyślał konsekwencje swoich decyzji. Znajdujemy się w środku pandemii. Całą Europa toczy walkę. Gdy Unia Europejska nie robi nic ws. Hiszpanii i Włoch nagle chce robić ws. Polski i zawieszać coś, co nie funkcjonuje? To absurd.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także