JAKUB MAJCHRZYK I I Nie ma meczów, nie ma dochodów, a wydatki zostały. Polskie kluby piłkarskie szukają oszczędności i walczą o przetrwanie.
Pandemia koronawirusa zakaziła sport, świat się zatrzymał. Nikt nie gra, nie sprzedaje biletów, nie transmituje meczów. Na kort nie wychodzą tenisiści, nie jeżdżą kolarze, nie biegają lekkoatleci, nie grają koszykarze ani, oczywiście, piłkarze. Finansowo dotknięci są wszyscy, także ci najbogatsi. Chyba nie ma kraju, ligi czy klubu, które nie patrzyłyby z niepokojem w przyszłość. Najwięksi potentaci też mogą mieć problemy, bo jakoś trzeba znaleźć pieniądze na wypłatę niebotycznych pensji zapewnionych w kontraktach, które podpisywano w czasach dobrobytu i beztroski.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.