Mów, że to nie twoja Kidawa

Mów, że to nie twoja Kidawa

Dodano: 
Małgorzata Kidawa-Błońska
Małgorzata Kidawa-Błońska Źródło: PAP / Piotr Nowak
SŁAWOMIR JASTRZĘBOWSKI | Film mi się przypomniał z Jarkiem Jakimowiczem, co ja go znam. Znaczy się i film, i Jarka znam. Na „ty” z nim jestem. Znaczy z Jarkiem, przecież nie z filmem. Chwalę się, bo może się przyda. Pieniądze zarabia się relacjami, a nie poceniem czoła. Nieważne.

Ten film, z którym też mógłbym być na „ty”, ale przecież nie rozmawia się z filmami, ma na imię „Młode wilki”. I tam Jakimowicz mówi: „Nigdy się do niczego nie przyznawaj. Złapią cię na kradzieży za rękę, mów, że to nie twoja ręka”. Przypomniał mi się z tej okazji, że Grzegorz Schetyna powiedział o kandydowaniu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na urząd prezydenta: „Nie jestem ojcem tej kandydatury”. Ciekawe, ciekawe… Chyba mnie skleroza zawodzi.

Gdyż mimo słów Grzegorza Skutecznego dziennikarze poprzypominali jednak, że kandydatką została, kiedy przewodniczącym Platformy Obywatelskiej był właśnie Schetyna. Gorzej nawet, przypomnieli, jak o Kidawie-Błońskiej swoimi ustami ze swoimi zębami w charakterystycznej porcelanie uśmiechu mówił rok temu: „Trzeba słuchać ludzi, naprawdę trzeba słuchać ludzi. A Małgorzata, warszawianka, kobieta sukcesu, matka, ludzi potrafi słuchać. Z taką samą uwagą i szacunkiem rozmawia z ambasadorem w filharmonii, jak i ze sprzedawczynią na miejskim bazarku”. Słowa te padły, kiedy Kidawa-Błońska została przed wyborami parlamentarnymi namaszczona na przyszłego premiera, bo cała Koalicja Obywatelska była pewna, że zwycięży. Nie zwyciężyła. I o ile można się zgodzić, że Sophia Małgorzata potrafi słuchać, to trzeba przyznać, że potrafi też mówić. Niestety. Tego Grzegorz Skuteczny nie akcentował. Sophia Małgorzata mówiąc w ostatnich tygodniach koncentrowała na sobie skupienie na granicy osłupienia. Autorskimi mowami wzbudzała regularną radość, aczkolwiek niezamierzoną. Efektem słynnych wystąpień było spektakularne wyskromnienie się poparcia z 29 procent do 4, co moim zdaniem nieźle świadczy o naszym społeczeństwie, na które przejściowa inteligencja zwykła permanentnie pomstować. Plotki przemienione w publikowane słowa mówią, że w zasadzie wszyscy w PO od Sophii Małgorzaty dystansują się obecnie. To oczywiście bardzo przykre, ale zgodne ze starym przysłowiem, że prawdziwych przyjaciół poznaje się przy procentach, na przykład przy czterech.

Żart krążący po Warszawie mówi, że Platformersi witają się ze sobą mówiąc na wszelki wypadek „To nie moja Kidawa”, ale sądzę, że to przejściowe. I o ile należy mieć uzasadnione pretensje do aktywu PO, że przed wyborem kandydatki jej szeroko rozumiana inteligencja połączona z wiedzą nie została obejrzana pod zgrzebnym choćby mikroskopem, o tyle sposób wycofania tej Klęski, to znaczy tej kandydatki może budzić uznanie. W sukurs przyszedł bowiem Donald Tusk i powiedział swoim częściowo autorytetem, że nie weźmie udziału w wyborach korespondencyjnych, bo to w ogóle nie będą wybory. Był to najlepszy, choć wcale niedobry pretekst, żeby MKB powiedziała, że ona też nie weźmie udziału w głosowaniu. I tak rzekła. Trochę to karkołomne, skoro się startuje, ale lepiej tak sobie kark skręcić niż 4 procentami.

Na koniec drobiazg, ale symptomatyczny. Donald Tusk w swojej obszernej kapitulacji przywołał słowa Antoniego Słonimskiego „Jak nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie” błędnie przypisując je Władysławowi Bartoszewskiemu. Skontrował to syn Władysława, Władysław Teofil Bartoszewski z PSL mówiąc, że po pierwsze błąd, a po drugie nie można się wycofywać z wyborów przed wyborami. Widać u Władysława Teofila ślady lektury św. Augustyna: „Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą”.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także