"Ja, Patryk Jaki przepraszam Pana Donalda Tuska za zamieszczenie zdjęcia na moim koncie tweeterowym dnia 18.06.2018r., które mogło powodować niezamierzone przeze mnie naruszenie dóbr osobistych Pana Donalda Tuska" – taki wpis pojawił się wczoraj na profilu byłego wiceministra sprawiedliwości na Twitterze.
To efekt ugody zawartej pod koniec maja pomiędzy Patrykiem Jakim a byłym premierem. Sprawa sięga czerwca 2018 roku. To wtedy niemiecka reprezentacja w piłce nożnej przegrała mecz z Meksykiem (0:1). Na facebookowym profilu Jakiego zamieszczono mem stworzony ze zdjęcia, które przedstawia płaczących polityków Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę z podpisem "Nasi przegrali z Meksykiem". Okazało się, że jest to zdjęcie z pogrzebu Sebastiana Karpiniuka, który zginął 10 kwietnia 2010 roku podczas katastrofy w smoleńsku.
Polityk szybko przeprosił, informując, że nie autoryzował wpisu. "Słuchajcie, nie pisze wszystkich postów od lat - dlatego jest takie oznaczenie. Gość który pisał tłumaczy mi teraz ze nie znał pochodzenia foto. Jednak i tak wiem ze moja odp. Przeprosiłem i usunąłem po paru minutach" – oświadczył wówczas Jaki. Sprawa jednak na tym się nie skończyła i trafiła do sądu.
Choć Patryk Jaki przeprosił to nie zamierza odpuścić pełnomocnikowi Donalda Tuska. "Uznałem, że to był błąd i wobec majestatu śmierci i pogrzebu jeszcze raz można się zachować przyzwoicie. Mimo to chwilkę po zawarciu ugody R.Giertych postanowił wulgarnie obrażać stronę ugody" – napisał polityk Solidarnej Polski i zapowiedział wniosek do rzecznika dyscypliny o ukaranie adwokata. W ocenie eurposła, Giertych dopuścił się złamania zasad etyki adwokackiej. "Mam nadzieję, że wreszcie rada zabierze temu adw. prawo do wykonywania zawodu" – oświadczył.
Czytaj też:
Tarczyński uderzył w Trzaskowskiego pisząc o jego matce. "Słodka fotka"
Czytaj też:
Dla tych osób koronawirus jest szczególnie groźny. "Należy zapobiegać zakażeniu za wszelką cenę"