Władimir Putin ogłosił, że rosyjskie siły zbrojne przekroczyły granicę Ukrainy w obwodzie kurskim i rozpoczęły ofensywę na szeroką skalę. "To nieprawda" – zaprzeczył Andrij Kowałenko, szef ukraińskiego rządowego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji (CPD).
Kijów: Rosyjskie wojsko próbowało przedostać się na Ukrainę
"Doszło do próby przedostania się na terytorium Ukrainy rosyjskiej grupy dywersyjnej DRG" – napisał Kowałenko w mediach społecznościowych, podkreślając, że wroga formacja została skutecznie unieszkodliwiona.
"Obecnie na terytorium Ukrainy nie ma zgrupowania rosyjskich wojsk, zdolnych do przeprowadzenia ofensywy na dużą skalę" – zapewnił Kowałenko, wskazując, że podobne incydenty mają miejsce regularnie, ale są skutecznie neutralizowane przez ukraińskie siły zbrojne.
Ukraińskie dowództwo przyznaje, że w ostatnich dniach w obwodzie kurskim odnotowano wrogie działania, jednak zostały one skutecznie odparte przez Siły Zbrojne Ukrainy.
– Jednym z odpartych ataków, około 6 rano, była próba przekroczenia granicy państwowej Ukrainy przez jednostkę rosyjską w kierunku Nikołajewo-Darjino – Żurawka. Próba się nie powiodła. Nie ma powodu do paniki – poinformował rzecznik Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, Dmytro Łychowij.
Media: Macron naciskał na wysłanie wojsk na Ukrainę
Jak przekazała "Rzeczpospolita", w ostatnich tygodniach prezydent Emmanuel Macron naciskał na utworzenie sił rozjemczych z udziałem wojsk Francji, Wielkiej Brytanii i Polski. Propozycja zakładała wysłanie na Ukrainę 25 tys. elitarnych żołnierzy, którzy znajdowaliby się na tyłach frontu, za wojskami ukraińskimi. Ich wiarygodność miała polegać na udziale w misji dwóch mocarstw atomowych.
"Sami Francuzi byliby gotowi przekazać na ten cel aż 5-8 tys. żołnierzy, choć cała francuska armia ma 204 tys. ludzi pod bronią, mniej od polskiej (216 tys.). Tym większa była w Paryżu konsternacja twardą odpowiedzią Tuska, że nasz kraj nie zamierza brać udziału w takiej operacji" – czytamy w tekście.
Cytowany w artykule Eli Tenenbaum, ekspert Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IFRI), pracujący od dawna nad ideą misji europejskiej na Ukrainie, uważa, że kluczowym czynnikiem tłumaczącym taką postawę Warszawy są nadchodzące wybory prezydenckie. – Istnieje w Polsce ponadpartyjne porozumienie, aby nie podnosić tematu wysłania wojsk na Ukrainę do 18 maja – stwierdził.
Czytaj też:
Wipler: Polska staje się peryferium perfyferium. Europa jest formatowana pod kolonizacjęCzytaj też:
"Mamy takie dziwne czasy". Gorzka refleksja Stanowskiego ws. wojny na Ukrainie