Czytaj też:
Trzaskowski goni Dudę. Zobacz najnowszy sondażGowin podkreślił w programie Polsat News, że czuje się ojcem chrzestnym demokratycznych, uczciwych wyborów. Polityk stwierdził, że gdyby wybory odbyły się 10 maja, to spowodowałoby to kompletny chaos, a Sąd Najwyższy musiałby unieważnić głosowanie.
– Łączą nas [z Beatą Szydło - red.] wspólne cele. Ten pierwszy, podstawowy, to zwycięstwo pana prezydenta Andrzeja Dudy. Zwycięstwo, które jest warunkiem kontynuacji przez nas programu, który od 4,5 roku dobrze służy Polsce. Natomiast drugi cel to kontynuacja rządów Zjednoczonej Prawicy do 2023 roku. A wszystkie inne sprawy mają znaczenie drugorzędne – podkreślił lider Porozumienia.
"Sprawę trzeba skończyć"
Gowin odniósł się również do głośnej wypowiedzi posła Czarnka, który w ostrych słowach sprzeciwił się ideologii LGBT. – Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją – mówił poseł w TVP.
– Sprawę trzeba skończyć i załatwić raz na zawsze. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek polityk Zjednoczonej Prawicy mógł głosić pogląd o braku równości jakiegokolwiek innego człowieka lub grupy osób. Takie poglądy nie powinny wybrzmiewać w opinii publicznej – podkreślił Gowin.
Lider Porozumienia dodał, że obecnie Polska ma większe problemy i wyzwania niż kwestia LGBT i to na nich należy się skupiać.
Czytaj też:
Budka domaga się wyrzucenia Czarnka. Poseł odpowiada: Nikt nie może demoralizować innych