Twórczość H.P. Lovecrafta sprzed stu lat trafia w lęki i niepokoje współczesnego człowieka lepiej niż literatura XXI stulecia. Jak to możliwe?
Są prorocy, którzy musieli długo czekać, aż duch czasów dogoni ich wizje. Howard Phillips Lovecraft jest jednym z nich. Kiedy w Polsce ukazał się pierwszy wybór jego opowiadań („Zew Cthulhu”, 1983), potraktowano go jako szacowną ramotkę, perłę z lamusa. Któż w czasach zimnej wojny, stanu wojennego, atomowej rywalizacji i promów kosmicznych miałby powód, by ekscytować się opowieściami grozy z przedwojennych tandetnych magazynów?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.