Radosław Sikorski stwierdził, że na miejscu polskiego prezydenta nie przyjąłby zaproszenia do Waszyngtonu: – Prezydent Trump ewidentnie używa naszego prezydenta do swoich rozgrywek z Angelą Merkel, a to nie jest dobrze być rozgrywanym. Poza tym ta wizyta odbywa się w atmosferze skandalu, jest krytykowana przez ważnych kongresmenów, senatorów, media.
Były szef MSZ pomniejsza znaczenie spotkania przywódców Polski i USA. Krytykuje też fakt, że Andrzej Duda reprezentuje podczas rozmów interesy całej UE. – Bilans jest taki, że mówił prezydent Andrzej Duda, że to wyimaginowana wspólnota, która narzuca nam energooszczędne żarówki, a teraz chce reprezentować tę wyimaginowaną wspólnotę, która w obcych językach nam narzuca. Przecież to kupa śmiechu, z przewagą kupy jak mówi młodzież – stwierdził Sikorski.
– W styczniu w Białym Domu może już być kto inny. Takie pokazywanie całemu Waszyngtonowi, że się identyfikujemy na tysiąc procent z kandydatem, który zresztą jest o kilkanaście procent do tyłu za swoim konkurentem, jest nieroztropne i niemądre. Polska powinna mieć świetne relacje z USA niezależnie od tego, kto rządzi. Jeżeli my w chodzimy w ich kampanię wyborczą, a oni w naszą, to robi się ryzykownie i kontrowersyjnie – ocenił europoseł KO na antenie TVN24.
Czytaj też:
Prezydent USA: Nigdy nie mieliśmy lepszych relacji z PolskąCzytaj też:
Trwa rozmowa Duda-Trump. Prezydent USA powitał polskiego przywódcę brawami