Ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda zwyciężył pierwszą turę wyborów prezydenckich uzyskując 41,8 proc. głosów – wynika z badania exit poll przeprowadzonego przez Ipsos. Na drugim miejscu uplasował się kandydat Koalicji Obywatelskiej, na którego zagłosowało 30,4 proc. Polaków. Mimo dobrych jeszcze niedawno sondaży Władysław Kosiniak-Kamysz uzyskał zaledwie 2,6 proc. głosów.
Nic więc dziwnego, że w sztabie ludowców dziś panował smutek.
Lider PSL w czasie swojego wystąpienia mówił o najdłuższej kampanii wyborczej. – Jest finał. On oczywiście nie daje mi satysfakcji, nie ma co ukrywać. Wierzę, że to co robiliśmy przez te ostatnie miesiące to jest ziarno rzucone. To jest ta propozycja Polski, która nie jest Polską podzieloną, jest Polską wspólnotową, która nie ulega bratobójczej walce – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. – Na pytanie zadane moim rodakom uzyskałem dziś odpowiedź. Może to jeszcze nie ten moment, może nie ta chwila, ale ja wierzę, że to jedyna słuszna droga i ona przyniesie szczęście naszej ojczyźnie, przyniesie jej pomyślność – dodawał.
Kandydat PSL na prezydenta podkreślał swoją głęboką wiarę w zwycięstwo prawdy. – Może ona musi iść krężna drogą, ale ona dojdzie do celu. (...) Ja nie wierzę, że z bratobójczej walki wyjdzie coś dobrego. Ale taka jest decyzja. Ja szanuję decyzje moich rodaków – mówił.
Czytaj też:
I tura wyborów prezydenckich dla Andrzeja Dudy, ale będzie dogrywka