Jak zostałem homofobem

Jak zostałem homofobem

Dodano: 
Jacek Komuda
Jacek Komuda Źródło: Fabryka Słów
Wrogim „smalcem” albo „faszolkiem” zostaje się bardzo szybko. Wystarczy niewłaściwy post, słowo puszczone w sieć albo opowiadanie o pseudosłowiańskich rycerzach ścigających ostatniego światłego Euro…, przepraszam, Taurydyjczyka.

Nigdy nie zabierałem głosu w dysputach między zwolennikami LGBT a szeroko rozumianą prawicą, do której ci pierwsi wrzucają jak do worka wszystkich mających poglądy odmienne niż „progresywne”. Jednak dzień po dniu bombardowała mnie agresywna ideologia, płynąca z mediów i wypowiedzi osób popierających lewicową wizję świata. Ot, choćby Olga Tokarczuk z jej kolonialnym szaleństwem, Szczepan Twardoch przypominający nam średnio raz w miesiącu, jakim to małym, zapyziałym zaściankiem jest Polska, Jaś Kapela i wielu, wielu innych. Większość z nich zachowuje minimum kultury osobistej, więc poglądy ich szanuję. Jednak od dawna spotykałem się z działalnością znacznie ostrzejszych postaci. Choćby Jacka Dehnela, agresywnego geja, atakującego każdego, kto ośmieli się chociaż pisnąć przeciwko światłym zachodnim dogmatom.

Cały artykuł dostępny jest w 29/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jacek Komuda
Czytaj także