Trwający od piątku szczyt Unii Europejskiej w Brukseli nie przyniósł na razie żadnych rozstrzygnięć. Pierwsze osobiste spotkanie unijnych przywódców od wybuchu pandemii dotyczy nowego budżetu oraz sposobu dzielenia pieniędzy z Funduszu Odbudowy. O porozumienie będzie jednak bardzo trudno, gdyż ostre różnice zdań co do formy pomocy w odbudowie gospodarek po pandemii, były zauważalne jeszcze przed szczytem.
Kraje określane mianem "oszczędnych" chcą zmienić wielkość oraz formę udzielanej z Funduszu Odbudowy pomocy dla państw, które zmagają się z kryzysem gospodarczym po pandemii koronawirusa. Należące do tej grupy Austria, Holandia, Dania i Szwecja domagają się postulują większy udział pożyczek w strukturze pomocowej oferowanej państwom członkowskim.
Polska przeciw nowym mechanizmom dzielenia pieniędzy
Polska walczy podczas szczytu o zablokowanie wprowadzenia mechanizmu, który wiąże wypłaty środków z przestrzeganiem zasad praworządności. Do tej kwestii odniosła się była premier Beata Szydło w swoim wpisie na Twitterze, stanowczo sprzeciwiając się propozycjom wprowadzenia tego typu rozwiązań.
– Mechanizm łączenia funduszy europejskich z praworządnością, to kolejna próba pozatraktatowego nacisku na państwa członkowskie. Zgoda na to będzie oznaczać, że UE coraz bardziej oddala się od swych fundamentalnych zasad. Dlatego ta propozycja powinna być bezwzględnie odrzucona – napisała Beata Szydło.
Według nie tylko Polski, ale także Węgier, powiązanie środków unijnych z zasadami praworządności, umożliwiłoby narzucenie krajom tzw. Nowej Europy nieakceptowanych przez nie rozwiązań prawnych i obyczajowych np. uznawania małżeństw jednopłciowych. Z kolei przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają rządowi niedostosowanie się do zasad rządzących Unią Europejską oraz nieuznawanie przez Polskę obiektywnych wartości europejskich.