Kością niezgody między głowami państw członkowskich jest fundusz odbudowy, który ma wspomóc dotknięte przez kryzys gospodarczy ekonomie państw Unii. W szczególności chodzi o jego wysokość oraz formy pomocy, z jakich będą mogły korzystać rządy. Budżet funduszu to 750 miliardów euro, które miałyby zostać rozdysponowane w dwóch formach: bezzwrotnych grantów oraz kredytów. Tzw. państwa oszczędnej czwórki, czyli Austria, Dania, Holandia i Szwecja chcą zmniejszenia wysokości funduszu oraz zwiększenia w nich udziału kredytów kosztem grantów.
W sobotę rano Charles MIchel przewodniczący Rady Europejskiej zaproponował zmniejszenie grantów w strukturze funduszu z 500 mld euro do 450 mld. To jednak nie przekonało państw oszczędnej czwórki. Negocjacje w tym obszarze będą kontynuowane w niedzielę.
Polska przeciw powiązaniu funduszy z praworządnością
Polski premier podczas szczytu UE stara się nie dopuścić do wprowadzenia mechanizmu powiązania wypłat z funduszy unijnych z praworządnością. Jak zaznacza Mateusz Morawiecki, Polska sprzeciwia się wszelkim arbitralnym decyzjom, które mogłyby doprowadzić do tego, że część państw członkowskich będzie w stanie wymóc na Polsce i innych krajach przyjęcie takich rozwiązań, których te państwa nie akceptują. W podobnym tonie wypowiada się premier Węgier Viktor Orbán, który decyzją parlamentu węgierskiego został zobligowany do zatrzymania proponowanych przez eurokratów rozwiązań związanych z praworządnością.
Wczoraj wieczorem premier Morawiecki odbył szereg spotkań z przedstawicielami innych państw. Rozmawiał m.in. z szefami grupy Wyszehradzkiej i premierem Grecji, a także z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem.
W niedzielę odbędą się kolejne tury rozmów szefów państw członkowskich. Według źródeł brukselskich porozumienie jest możliwe do osiągnięcia, gdyż politykom wyraźnie zależy na zakończeniu negocjacji.
Czytaj też:
W stanie Nowy Jork najmniej osób w szpitalach z powodu COVID-19 od marca