W poniedziałek rano CBA poinformowało o zatrzymaniu byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska, Sławomira N., a także byłego dowódcę jednostki GROM Dariusza Z. i gdańskiego przedsiębiorcę Jacka P. Wszyscy trzej są podejrzani o korupcję i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
– Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak spektakularne zatrzymywanie z zarzutami, które brzmią niesłychanie poważnie, jest inspirowane politycznie – stwierdził Tomasz Siemoniak w rozmowie z Wirtualną Polską.
Polityk stwierdził, że w ciągu ostatnich pięciu lat przyzwyczaił się do tego, że organy państwa "nie działają normalnie" i są zależny od politycznych instrukcji.
Siemoniak podkreślił, że uważa Sławomira N. za uczciwą osobę. – Nie zaczął się świat wczoraj i takich sytuacji, gdzie w świetle jupiterów się kogoś zatrzymuje albo aresztuje, a potem się okazuje, że z tych zarzutów niewiele zostaje, mieliśmy bardzo dużo – podkreślał.
Sławomir N. był ministrem transportu w latach 2011–2013 i posłem Platformy Obywatelskiej. Jego karierę polityczną przerwała tzw. afera podsłuchowa oraz problemy z oświadczeniami majątkowymi. Od 2016 do 2019 pełnił funkcję prezesa Ukrawtodoru, ukraińskiej państwowej agencji drogowej.
Czytaj też:
"Niech rozstanie się z partyjną legitymacją". Jest apel do Trzaskowskiego