Na antenie Telewizji Republika Ziemkiewicz odniósł się do retoryki, jaką środowiska opozycyjne, w tym te medialne, stosują wobec Prawa i Sprawiedliwości. Jak podkreślał, według przeciwników tej partii, jeśli "Jarosław Kaczyński kupuje zapałki, to po to, żeby podpalić Polskę"; a "jakby powiedział, że robi prawo jazdy, to by pisano, że po to, aby przejechać kogoś na pasach".
Wszyscy niewinni, bo... PiS
Publicysta wskazywał, że szczytem tej narracji było mówienie, że Antoni Macierewicz organizując Obronę Terytorialną tworzy tak naprawdę bojówki PiS-u. – To narracja zupełnego braku zaufania do rządu – ocenił i wskazywał, że w myśl tej retoryki, jeśli ktoś w okresie sprawowania władzy przez PiS został zatrzymany, to na pewno jest niewinny. – "Hanna Zdanowska jest niewinna, Józef P. na pewno jest niewinny" – mówił.
Ziemkiewicz przyznał, że nie rozumie strategii przyjętej wobec Józefa P. Pytał, po co mieliby uderzać w byłego senatora, który faktycznie był związany z PO, ale tak naprawdę jest dziś częścią zmarginalizowanego środowiska lewicowego i jest zupełnie "wyautowany".
Wyborcza? "Ta gazeta w życiu prawdy nie napisała"
Publicysta przywołał także sztandarowy przykład retoryki "antypisowskiej", czyli dziennik Adama Michnika. – "Wyborcza" nie byłaby sobą, gdyby nie kłamała. Tak jak to powiedział klasyk "ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział", tak ta gazeta w życiu prawdy nie napisała – mówił Ziemkiewicz, który tłumaczył, że w ostatnim czasie gazeta Michnika informuje, że w czasie zatrzymania Józefa P. były kamery TVP. – To, że nie było kamer, zdementowano już wielokrotnie. Już nawet sami dziennikarze zaczęli się z tego wycofywać – podkreślał.
Ziemkiewicz ocenił, że "Wyborcza" doskonale wie, że kłamie w tej sprawie, jednak zapewne już to skonsultowali ze swoim prawnikiem. – Potem się okaże, jak to już kiedyś było, że przez rok nie będą mogli znaleźć adresu do Czuchnowskiego, potem będą mówili, że oni nic takiego nie napisali (...), i tak to się będzie ciągnęło. Jadą bezczelnie kłamiąc – mówił. Jak dodał, a potem dziennikarze "Wyborczej" dziwią się, że skrót GW jest rozwijany, tak jak jest (g*wno prawda - red.).