"Mamy jedną godność, by mówić to co się myśli trzeba być niezależnym. Nie pracuję już w CMKP. Proszę przy moim nazwisku nie wpisywać tej afiliacji (szczególnie w mediach), aby uniknąć problemów. Bardzo dziękuję współpracownikom ze Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP za współpracę" – napisał w środę lekarz na Twitterze.
Dr Grzesiowski był zatrudniony w CMKP w Zakładzie Organizacji Ochrony Zdrowia. Prowadził zajęcia z epidemiologii, zdrowia publicznego, na temat szczepień oraz zakażeń szpitalnych. W trakcie pandemii lekarz był częstym gościem mediów, wielokrotnie komentował sytuację epidemiczną i recenzował działania rządu.
"W ostatnim czasie bardzo przeważała jednak krytyka. Zwracał uwagę na brak po stronie rządu właściwych decyzji organizacyjnych, problemy chorych z dostępem do leczenia, w tym pacjentów z COVID, ale i dotkniętych innymi schorzeniami. W ubiegłym tygodniu w TVN opowiadał, że o drugiej w nocy miał telefon od zrozpaczonego lekarza, który nie mógł znaleźć dla chorego z COVID-19 miejsca w szpitalu, choć jego stan dramatycznie się pogarszał" – opisuje "Wyborcza".
W poniedziałek napisał na Twitterze, że nowa ustawa antycovidowa niewiele wnosi do walki z koronawirusem. „Nie tworzy nowych mechanizmów wzmocnienia struktury opieki zdrowotnej. Wprowadza dyktaturę polityki w medycynie za pół marchewki. Pokaz siły słabego państwa, wobec grupy zawodowej, która walczy o Wasze zdrowie i życie” – stwierdził.
Innym razem wytknął Ministerstwu Zdrowia błąd w rozporządzeniu o trzech poziomach opieki nad chorymi z koronawirusem. Zwrócił uwagę, że pominięto w nim hospicja stacjonarne, którym nie dano możliwości zlecania testu na SARS-CoV-2.Wpis Grzesiowskiego skomentował prof. Ryszard Gellerta, dyrektor CMKP. „Panie Doktorze, jako Pański były zwierzchnik zwracam uwagę, że skuteczną drogą interwencji są listy, petycje i wnioski kierowane do odpowiednich instytucji. Apel na TT ma wydźwięk autopromocyjny, co jest kontrproduktywne i nie służy ani sprawie, ani chorym, ani Panu, ani CMKP” – stwierdził szef centrum.
– Dokumenty w sprawie przedłużenia umowy złożyłem w czerwcu. Po tym wpisie mogłem przypuszczać, że umowa ze mną nie zostanie przedłużona o kolejny rok. Dano mi jasno do zrozumienia, że to za krytykę – mówi dr Paweł Grzesiowski.
Czytaj też:
Koronawirus. Wielka Brytania: Tak źle jeszcze nie byłoCzytaj też:
Gowin: Gigantyczne środki dla polskich firm