Barbarzyńcy za bramą, czyli czysty amok w kościołach
  • Karol GacAutor:Karol Gac

Barbarzyńcy za bramą, czyli czysty amok w kościołach

Dodano: 426
Przedstawiciele Strajku Kobiet w poznańskiej katedrze
Przedstawiciele Strajku Kobiet w poznańskiej katedrze Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Agresywne feministki oraz przedstawiciele radykalnej lewicy dewastują kościoły, zakłócają Msze Święte, a w swojej nienawiści posuwają się coraz dalej. Dziś mogliśmy obserwować kolejne przekraczanie granic, na które państwo powinno zareagować szybko i surowo. Pod pozorem rzekomej walki o "prawa kobiet", próbuje się w gruncie rzeczy dokonać obalenia dotychczasowego porządku.

Od czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. przesłanki eugenicznej, mamy do czynienia nie tylko z tradycyjną próbą rozhuśtania nastrojów społecznych bazującą bardzo często na manipulacjach i zwykłym braku wiedzy, ale wręcz z falą wulgarności, agresji i nienawiści. To normalne, że do różnych protestów często podłączają się skrajne grupki ulicznych zadymiarzy, które dążą do konfrontacji. Zazwyczaj są one szybko eliminowane. W tym przypadku jest inaczej – to ekstrema nadaje ton, na który zgadza się reszta. To margines – przy rechocie i zachętach – zagrzewa, by j***ć policję. Ta sama ekstrema, która jest szczerze zdziwiona, że policja może użyć gazu, gdy lecą w jej kierunku kamienie.

Nie powiem, by jakoś szczególnie zaskoczyła mnie forma ostatnich protestów. Wystarczy śledzić działalność i wypowiedzi tzw. feministek, czy radykalnej lewicy, by wiedzieć, co mogą zaoferować. I oferują to, co mają "najlepsze" – niszczą i profanują świątynie, zakłócają Msze, czy atakują policję. Wszystko to oczywiście przy cichym lub otwartym wsparciu lewicowo-liberalnych mediów. Nie mam wątpliwości, że tu nie chodzi o samo orzeczenie TK. To tylko pretekst. Chodzi o kolejną próbę zburzenia tego, co nas otacza. W tych atakach widać zresztą doskonale czystą nienawiść do Boga i Kościoła. I nie jest to przypadek. W istocie to uderzenie wymierzone w zniszczenie systemu moralnego i wartości. Chodzi o podkopanie fundamentów właściwych zdrowemu społeczeństwu.

Przyznam nieco ironicznie, że to nawet ciekawe, jak lewica nagle uwierzyła w piekło, o którym tyle teraz mówi. Choć nie jestem przekonany, czy wie, jak jej do niego blisko. Lewica wyczuła, że nadeszła kolejna szansa na zrewoltowanie społeczeństwa. Nie chodzi przecież o żaden dialog i "kompromis". Przecież już kilku polityków lewej strony jasno powiedziało, gdzie go ma i miało. Trudno też o dialog, gdy lewaccy aktywiści wchodzą do świątyń i wrzeszczą "wyp*****ć".

Pytanie tylko, co dalej i co na to wszystko państwo? Widać jak na dłoni, że emocje są bardzo sprawnie i celowo podbijane, a określony przekaz umiejętnie sączony. Lewica ma doświadczenie w wykorzystywaniu czynnika destrukcyjnego w przeprowadzaniu rewolucji. Dziś dewastowano świątynie i zakłócano Msze. A co będzie jutro? Agresorzy spod znaku błyskawicy przecież nie próżnują. W dodatku mogą liczyć na przychylność (a nawet więcej) dużej części mediów. Nie mam jednak najmniejszej wątpliwości, że polityczni zadymiarze i radykałowie, którzy podnoszą rękę na świętość – a tym są przecież kościoły – powinni być surowo karani, zaś od państwa powinien wyjść w tym zakresie jasny sygnał.

Czytaj też:
Wstrząsające nagrania z poznańskiego kościoła. "Orgia zła"
Czytaj też:
Dewastowane kościoły, zakłócane msze. Skandaliczne protesty feministek

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także