Anna Maria Siarkowska zamieściła na swoim koncie na Twitterze wpis, w którym ostrzega, że wolność słowa jest w coraz większym stopniu zagrożona z powodu cenzury mediów społecznościowych.
"Wolność słowa jest dziś zagrożona przez cenzurę wprowadzaną na FB i TT. Dlatego oficjalne instytucje państwowe powinny zlikwidować konta na serwisach społecznościowych łamiących wolność wypowiedzi i przenieść je na platformy szanujące #FreeSpeech. Takie jak @parler_app" – napisała polityk.
Jej zdaniem masowy odpływ użytkowników do innych serwisów spowoduje wymuszenie na dotychczasowych liderach na polu mediów społecznościowych zmianę swojej polityki i zaprzestanie cenzury.
"Efekt? Użytkownicy zainteresowani komunikatami oficjalnych instytucji państwowych również założyliby konta na platformach szanujących wolność słowa. Wówczas proces przeniesienia społecznej komunikacji do mediów nie stosujących cenzury byłby szybki" – twierdzi Siarkowska.
Poseł PiS nawiązała tym samym do niedawnych działań Twittera wobec prezydenta Stanów Zjednoczonych. Serwis uznał, że wpisy Trumpa mogą być mylące lub kontrowersyjne. Każdy wpis prezydenta USA, w którym wyraża on swoje zarzuty wobec uczciwości wyborów jest cenzurowany.
Twitter zaczął przy jego wpisach zamieszczać komunikat: „Ten Tweet zawiera treści, które mogą wzbudzać kontrowersje lub wprowadzać w błąd w kwestiach dotyczących udziału w wyborach lub innej procedurze obywatelskiej”. Domyślnie taka informacja jest wyświetlana zamiast wpisu, żeby go obejrzeć użytkownicy muszą kliknąć w opcję „wyświetl”. Taki komunikat pojawia się przy wielu wpisach Donalda Trumpa.
Czytaj też:
"W szpitalu nie ma już pacjentów lżej chorych"Czytaj też:
Tylu Polaków nie zaszczepi się na COVID-19. Zmienili zdanie?