Po sprzeciwie wobec Piątki dla zwierząt znalazł się Pan wśród posłów zawieszonych w prawach członka w PiS, ale potem został Pan przywrócony. Czy sytuacja wewnątrz Zjednoczonej Prawicy powoli się stabilizuje, czy też wciąż są napięcia i trwa kryzys wewnątrz formacji?
Piotr Uściński: Myślę, że zdecydowanie idzie to ku lepszemu. Sytuacja się stabilizuje. Rozmawiamy ze sobą, a ostatnia rozmowa między prezesem Jarosławem Kaczyńskim a ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim także świadczy o tym, że żadnego rozłamu nie będzie. Generalnie zdecydowanie poprawiona została komunikacja w obozie Zjednoczonej Prawicy. Także jestem optymistą.
Jednak projekt Piątki dla zwierząt miał konkretny cel – było nim zabieganie o elektorat centrum i o młodych ludzi. Tymczasem doszło do kryzysu wewnątrz koalicji rządzącej, a kolejna sprawa – orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej – doprowadziła do sporu ze środowiskami lewicowymi i liberalnymi. Pozyskiwanie elektoratu środka chyba można dziś włożyć między bajki?
Jeśli chodzi o Zjednoczoną Prawicę, to grupuje ona ludzi o bardzo różnych wrażliwościach i poglądach i do ludzi o różnych poglądach i wrażliwościach kierujemy swój program. Ja akurat mam poglądy konserwatywne, wolnościowe. Ale są osoby o innych przekonaniach. Natomiast jedno jest pewne – jesteśmy ugrupowaniem mocno przywiązanym do tradycji, wartości chrześcijańskich, ochrony życia.
No właśnie. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego doszło do ostrych protestów. One są teraz nieco mniej liczne, ale po pierwsze – radykalizują się, po drugie – trwają jednak bardzo długo, bo ponad miesiąc. Zaskoczyła Pana determinacja protestujących i jaką przewiduje Pan przyszłość tego protestu?
Myślę, że ten protest początkowo był rzeczywiście wymierzonym w konkretną rzecz – czyli orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Teraz to się zmieniło, przybrał formę jednoznacznego buntu przeciwko rządowi. To trochę jak z demonstracjami Komitetu Obrony Demokracji organizowanymi przez Mateusza Kijowskiego. Na początku był to protest przeciwko konkretnym zmianom związanym z Trybunałem Konstytucyjnym, a potem stał się protestem antypisu. Jednak się wypalił. Tu myślę będzie podobnie – to znaczy organizatorzy protestu będą chcieli, by trwał jak najdłużej, ale poparcie społeczne dla tych demonstracji będzie coraz bardziej spadać.
Czytaj też:
Spurek: Aborcja to kwestia praw człowieka