Wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii, a także prezes Porozumienia stwierdził, że nie widzi "żadnego powodu dla takiego ultimatum". – Sam wiosną byłem przeciwny wyborom korespondencyjnym. (...) Dlaczego miałbym odmawiać któremukolwiek z koalicjantów prawa do zajmowania odmiennego stanowiska w innej, bardzo ważnej sprawie? – dodawał.
– Z drugiej strony to jest moim zdaniem w pewnym sensie wybór cywilizacyjny. My, jako państwo i obóz Zjednoczonej Prawicy, musieliśmy rozstrzygnąć, w którą stronę podążamy, czy to jest kierunek cywilizacji Zachodu, której jesteśmy od tysiąca lat częścią, czy to jest próba budowy jakiejś alternatywy, gdzieś między Zachodem a Wschodem – mówił dalej polityk.
Odniósł się też do różnych stanowisk przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy w tej sprawie. – Różnice są dowodem siły. Nie widzę żadnego powodu dla dymisji polityków, którzy w ważnych dla Polski sprawach postępowali zgodnie ze swoimi przekonaniami – zaznaczył.
Zdaniem Gowina, "wybór, którego dokonało Prawo i Sprawiedliwość i Porozumienie, jest potwierdzeniem polskiej racji stanu".
Czytaj też:
Kaczyński: UE to nie rodzina. To arena twardej walkiCzytaj też:
Lekarze nie chcą się szczepić? Dr Sutkowski: Jest spora grupa nieprzekonanych