Według portalu Onet, Krysiak miał na myśli Jarosława Jakimowicza. Aktor jest od pewnego czasu związany z TVP Info, gdzie wraz z Magdaleną Ogórek współprowadzi jeden z programów. Agresor miał w hotelu Parisel Palace w Klimkach pod Łukowem wepchnąć do pokoju uczestniczkę konkursu Miss Generation 2020. Tam następnie doszło do gwałtu. Dzień później ofiara uciekła z hotelu, udała się do szpitala ginekologiczno-położniczego w Warszawie. Policji pokazała swojego oprawcę w materiałach, jakie miała w galerii zdjęć i filmów w telefonie.
Jak informuje Onet, rzekoma ofiara mieszka w Wielkiej Brytanii. – Potwierdzam, że śledztwo się toczy. Obecnie jest zawieszone, ponieważ zwróciliśmy się o pomoc prawną do Wielkiej Brytanii. Postępowanie toczy się "w sprawie", a nie przeciwko komuś – mówi w rozmowie z serwisem Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dziewczyna była już przesłuchana. Rzeczniczka prokuratury nie może ujawnić, czy wskazała sprawcę.
Jakimowicz odpiera zarzuty
– Dlaczego od wielu miesięcy trwa śledztwo, a ja – podobno podejrzewany o gwałt - nawet nie zostałem przesłuchany?! Nikogo nie zgwałciłem! Przysięgam na zdrowie moich dzieci! Nie jestem zdolny do takich czynów, brzydzę się agresją wobec kobiet — mówi Jakimowicz.
Aktor jest rozgoryczony, bo jego zdaniem wpis Krysiaka, choć anonimowy, to wskazywał na niego. — Jak mam się w tej sytuacji bronić? Jestem, jaki jestem. Pracuję w TVP, co nie każdemu się podoba. Przyzwyczaiłem się do ataków, ale zarzuty o gwałt to przekroczenie wszelkich zasad. Jestem w każdej chwili gotowy zeznawać w prokuraturze – mówi wzburzony Jarosław Jakimowicz.
Jasne stanowisko prezentuje także Telewizyjna Agencja Informacyjna. – Łączenie Telewizji Polskiej z opisaną w internecie historią rzekomego gwałtu jest całkowicie nieuprawnione. Nawet z ww. postu jasno wynika, że przywoływane zdarzenie nie ma związku z produkcją realizowaną przez TVP – stwierdził dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski w rozmowie z portalem Wirtualnen Media.
Olechowski mówi, że "nie wpłynęły żadne informacje wskazujące na nieobyczajne zachowanie któregokolwiek z prowadzących czy gości programów publicystycznych TVP Info".
– Opisane w internecie zdarzenie miało mieć miejsce w lutym 2020 roku. Od tamtej porty – tj. w przeciągu blisko roku – żadne instytucje państwowe, takie jak policja czy prokuratura, nie wystąpiły do Telewizji Polskiej z pytaniami lub wnioskami w ww. sprawie – mówi Olechowski.
Czytaj też:
4100 zł dla kasjera. Podwyżka pensji od marcaCzytaj też:
Witek rozmawiała z ambasador Wielkiej Brytanii nt. umierającego Polaka