Rosyjskie media opublikowały niedawno tłumaczenie artykułu, opublikowanego na amerykańskim portalu wojskowo-analitycznym Overtdefence.com. Autor tekstu, Konrad Muzyka, powołując się na amerykańskie Centrum Analityczne Marynarki Wojennej, przedstawił plan „likwidacji wojsk rosyjskich w obwodzie kaliningradzkim”.
Plan zakłada m.in. zniszczenie wyrzutni rakiet Iskander. Istotną rolę w okupacji obwodu miałyby odgrywać polskie wojska. Andriej Wypołzow, publicysta z Kaliningradu, twierdzi, że scenariusz ewentualnego ataku napisali Polacy. Według tej tezy, Warszawie miałoby na tych terenach zależeć bardziej niż Berlinowi, który stracił te ziemie w rezultacie II wojny światowej.
„Wojenni panowie przypomnieli o sobie, pisząc „scenariusz ataku prewencyjnego NATO na obwód kaliningradzki” – uważa Wypołzow. Jego zdaniem wskazuje na to zarówno nazwisko autora artykułu, jak i użycie w tekście polskiej nazwy miasta „Królewiec”. „Przecież to właśnie Polacy, nazywając Kaliningrad Królewcem, sugerują, że to historycznie polskie ziemie!” – przekonuje Wypołzow.
Nie wspomina przy tym, że akurat do Rosji te ziemie przed 1945 rokiem nigdy nie należały, a Królewiec to historyczna nazwa miasta. Oczywiście, teoria Wypołzowa to typowa dla rosyjskiej publicystyki próba przedstawienia Polski jako imperialnego państwa, które przed Rosją się nie broni, ale które Rosji zagraża, i tylko czyha na możliwość odzyskania swoich dawnych ziem na Wschodzie. Tymczasem ze świecą szukać po zakamarkach polskiej opinii publicznej głosów, nawołujących do „odzyskania Królewca”…
Czytaj też:
"Rosja obroni Polskę przed utratą niepodległości"Czytaj też:
Ekspert: Rosyjski reżim jest tak słaby, jak chyba nigdy
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.