Polityk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznaje, że rozumie frustracje przedsiębiorców, gdyż w sferze komunikacyjnej panuje chaos, a ludzie nie wiedzą, czego mają się spodziewać.
"Decyzje w tak kluczowych sprawach nie powinny zależeć od dobrego humoru członków komitetu sterującego. Mnie, prawdę mówiąc, jest aż za to wstyd" – stwierdził w rozmowie z "Wyborczą".
Polityk podkreśla, że tarcze antykryzysowe są średnio skuteczne, gdyż pomoc z nich trafia często nie tam, gdzie trzeba. "Dowodem na to jest fakt, że ze 140 mld zł na "tarcze" aż 50 mld zostało przez beneficjentów ulokowane w bankach" – mówi.
Jego zdaniem skoro państwo zabroniło działać przedsiębiorcom, to powinno też anulować im podatki, a nie ładować pieniądze w tarcze.
"Właśnie przeczytałem, że rząd może się zgodzi na otwarcie stoków. No to narciarze może sobie pojeżdżą, ale łyżwiarze już nie, chyba że zawodowi. To się nadaje tylko do kabaretu, choć tak naprawdę jest tragiczne" – stwierdził.
Czytaj też:
Trzecia fala koronawirusa. Premier o sytuacji w PolsceCzytaj też:
Naczelny lekarz Anglii: Wydaje się, że szczyt tej fali epidemii minął