– Na moim biurku leży w tej chwili podpisana przez premiera Mateusza Morawieckiego dymisja ministra Kowalskiego. Także jeszcze dzisiaj pan minister tę dymisję otrzyma. Misja ministra Kowalskiego w resorcie aktywów państwowych tym samym dobiega końca – poinformował dzisiaj rano Jacek Sasin w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM.
– Myślę, że nie jest dla nikogo tajemnicą, że tutaj jest duża różnica poglądów pomiędzy większością rządu a tym, co głosił minister Kowalski – tłumaczył wicepremier.
– Szczególnie w tym resorcie, w resorcie aktywów państwowych, który chociażby nadzoruje całą sferę energetyk, spółek energetycznych, a tym samym bardzo mocno uczestniczy w transformacji energetycznej, taki dwugłos wychodzący z ministerstwa, bardzo poważny rozdźwięk pomiędzy wypowiedziami kierownictwa resortu, nie jest czymś dobrym – dodał polityk.
Kowalski krytykiem polityki rządu
Wiceminister z Solidarnej Polski nie ukrywa swojej krytycznej oceny niektórych działań rządu premiera Mateusza Morawieckiego.
"Weto albo śmierć" - zapowiadał Kowalski podczas jednej z konferencji prasowych liderów Solidarnej Polski, poświęconej negocjacjom w sprawie unijnego budżetu. Politycy partii Zbigniewa Ziobry starali się wywierać presję na Mateusza Morawieckiego, by ten wraz z Viktorem Orbanem zawetował wspomniany budżet ze względu na powiązanie dostępu do środków unijnych z praworządnością" – opisuje Onet.
Wiceminister aktywów krytycznie ocenił także przyjęty przez rząd dokument ws. polityki energetyki państwa. Solidarna Polska oficjalnie sprzeciwiła się dokumentowi. – Podstawową kwestią jest obrona suwerenności energetycznej Polski, bo polityka energetyczna nie może być tylko pobożnym życzeniem i opierać się wyłącznie na zewnętrznych czynnikach. Nie można na przykład zakładać, że do 2030 r. będziemy mieć magazyny energii, że rozwój wodoru wciągu 10–15 lat pozwoli na przemysłowe wykorzystanie tego surowca, że w ekspresowym tempie zbudujemy w Polsce pierwszą elektrownię atomową, co nie udało się nikomu w Europie. Kilka podstawowych założeń jest więc naszym zdaniem nierealnych. Realizacja takiej strategii doprowadzi do gigantycznego wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła, do mocnego wzrostu zużycia gazu i uzależnienia się od rosyjskiego surowca, a także do wzrostu importu energii elektrycznej – mówił Janusz Kowalski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Czytaj też:
"Kończę pracę w rządzie". Kowalski komentuje dymisję