Ostatnie godziny pokazują, że jedność opozycji w sprzeciwie wobec Prawa i Sprawiedliwości staje pod coraz większym znakiem zapytania. Oprócz faktu, że w sejmowym starciu od początku nie uczestniczą posłowie Kukiz'15, z antypisowskiej koalicji zaczyna się wyłamywać także Polskie Stronnictwo Ludowe.
Głos rozsądku?
Szef PSL powiedział dziś, że jeśli tylko - zgodnie z zapowiedzią - medialna blokada w Sejmie dobiegnie końca, nie ma powodu, aby trwać na sali plenarnej.
– Widzę, że jedna i druga strona chce dziś zaogniać sytuację. Dolewa oliwy do ognia, zamiast wylewać ją na wzburzone fale. Potrzeba nam spokoju, zawieszenia broni na okres świąt też w kontekście tego, co wydarzyło się w Berlinie i Ankarze. Jeżeli dziś media wrócą do Sejmu, to nie ma powodu zostawać w sali plenarnej. Trzeba wtedy usiąść do stołu i na pewno porozmawiać w jak najszerszym gronie liderów partii. Za chwilę dojdzie do tego, że będziemy mieli dwa sejmy. Jeżeli dziś wracają media, to nas już tam po prostu nie będzie. Sprawowanie nadzoru i kontroli przed media zostanie osiągnięte – podkreślał na antenie TVN 24 Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Apeluję do PSL o nie wywieszanie białej flagi"
Na słowa te zareagował Ryszard Petru. – Zarówno .Nowoczesna, jak i PO trwają w proteście w parlamencie. Nie odpuścimy. Apeluję do PSL o rozsądek, o nie wywieszanie białej flagi. Zaproszenie mediów do Sejmu to nie ustępstwo tylko normalność. Tak długo, jak ustawa budżetowa nie zostanie przegłosowana będziemy protestować – zapowiadał.
Lider .Nowoczesnej nie musiał długo czekać na odpowiedź. "Zamiast robić medialne "szoł" zastanówmy się razem jak wyjść z kryzysu i zmusić PiS do legalnego głosowania nad budżetem" – napisał na Twitterze rzecznik PSL Jakub Stefaniak.