– Hospitalizacja Małgorzaty Manowskiej, która była konieczna w związku z poważnym przebiegiem zakażenia wirusem COVID-19, wymagała zmiany pierwotnego, wyznaczonego na 25 marca br., terminu posiedzenia Izby Cywilnej – powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Aleksander Stępkowski, rzecznik prasowy SN. Jak dodał, zmiana terminu była konieczna, bo pierwsza prezes jest przewodniczącą składu orzekającego.
Według "Rzeczpospolitej", tym samym nie potwierdzają się spekulacje, że przyczyną odroczenia posiedzenia mogą być spory między starymi sędziami, których w Izbie Cywilnej jest 18, a nowymi, których jest 10. "Ci pierwsi do tej pory nie orzekali z sędziami wybranymi według nowych zasad. Mogliby nie zasiąść do rozpatrywania pytań dotyczących kredytów frankowych i zabrakłoby kworum" – czytamy w dzienniku.
Uchwała frankowa – o co chodzi?
Tzw. uchwała frankowa, którą SN rozstrzygnie 13 kwietnia, to kluczowa sprawa dla frankowiczów – ma ona ujednolicić orzecznictwo w sprawach kredytów w walutach obcych. Obecnie zapadają rozbieżne rozstrzygnięcia, a w oczekiwaniu na uchwałę SN wiele sądów zawiesiło sprawy frankowe.
Radca prawny dr Mariusz Korpalski powiedział w rozmowie z "Rz", że odroczenie rozprawy na dłużej byłoby na rękę bankom, które w zdecydowanej większości obecnie przegrywają. – Brak uchwały SN oznacza, że sądy, szczególnie odwoławcze, będą czekać z ostatecznymi rozstrzygnięciami – uważa prawnik.
Podkreśla jednocześnie, że orzeczenie sądu krajowego, w tym także uchwała SN, nie może być sprzeczna z orzeczeniami TSUE. – Mówimy więc o doprecyzowaniu na gruncie prawa krajowego rozwiązań prawa unijnego celem ochrony konsumenta – tłumaczy.
Czytaj też:
KNF: Banki zapłacą miliardy za brak ugody z frankowiczami