Gargas: Tusk i jego ministrowie muszą ponieść odpowiedzialność

Gargas: Tusk i jego ministrowie muszą ponieść odpowiedzialność

Dodano: 
Anita Gargas
Anita Gargas Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Jeżeli, co usłyszeliśmy, Donald Tusk mówi, że najgorsze co może się stać, to obwinianie przez Polaków Rosji za katastrofę, i mówi to podczas rozmowy, o której wie, że jest nagrywana, to aż strach pomyśleć co było mówione w trakcie rozmów, które nagrywane nie były. Jestem pełna najgorszych obaw – mówi portalowi DoRzeczy.pl dziennikarka śledcza Anita Gargas.

Ogromne emocje wywołał Pani materiał, w którym opublikowano po raz pierwszy nagranie rozmowy między Donaldem Tuskiem a Edmundem Klichem. Co zmienia w odbiorze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej upublicznienie tego nagrania?

Anita Gargas: Po pierwsze mamy stuprocentową pewność, że Donald Tusk po naradzie 23 kwietnia 2010 roku miał pełną świadomość tego, na podstawie jakich procedur można było prowadzić badanie i śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Nawet jeśli przed 23 kwietnia mógł udawać, że nie wie, czy były inne możliwości niż konwencja chicagowska, to po tej naradzie, którą ujawniliśmy, mamy gwarancję, że Donald Tusk posiadał wiedzę o polsko-rosyjskiej umowie dotyczącej katastrof wojskowych statków powietrznych. Poinformował go o tym Edmund Klich, który dowiedział się o tych możliwościach od pułkownika Ryszarda Parulskiego, szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Oczywiście Donalda Tuska kompromituje to udawanie braku wiedzy, jakie przyjąć procedury.

Pamiętajmy, że nocna narada u premiera Tuska toczyła się w czasie, kiedy wszystko jeszcze było możliwe. Od katastrofy smoleńskiej minęło 13 dni. Owszem, z punktu widzenia śledztwa najważniejsze są te pierwsze dni, zaraz po katastrofie. Jednak nadal mogliśmy mieć jeszcze szansę w starciu z Rosjanami. Mogliśmy negocjować inne procedury prawne, zadbać o większą liczbę akredytowanych. Tego nie zrobiono. Nagranie jest dowodem także na jeszcze inną rzecz.

Jaką?

Donald Tusk nie wypełnił swoich obowiązków nawet w tak prostych sprawach, jak to, by zwołać sztab kryzysowy, wezwać prawników specjalizujących się w prawie międzynarodowym. Nie wywołał jakiejś dyskusji w obrębie rządu, jak należy postępować z Rosjanami. Co więcej – wysyłając polskich przedstawicieli do Rosji z Edmundem Klichem na czele, nie wyposażył ich w żadne narzędzia. Oni tkwili w magmie, bez logistyki. I największą siłą tych nagrań jest to, że z ust samego Donalda Tuska dowiadujemy się co robił, a raczej czego nie zrobił, bezpośrednio po katastrofie. Należy wreszcie wyraźnie zacząć mówić o tym, że działano na niekorzyść polskiej racji stanu.

Tu jednak padają wciąż argumenty, że Donald Tusk działał w niezwykle trudnej sytuacji, że każdy na jego miejscu mógł być w szoku.

No dobrze, ale jednak pierwszy szok mija, a po nim należy podjąć zdecydowane, twarde, konkretne działania. Działań tych nie podjęto. I z pewnością żadnych reakcji szefa rządu po tej nocnej naradzie nie było. Wręcz przeciwnie: 28 kwietnia, a więc 5 dni po naradzie z Klichem, ówczesny premier wystąpił na pierwszej konferencji prasowej po tragedii smoleńskiej. I szedł w zaparte – zapewniał, że śledztwo idzie bardzo dobrze, że współpraca ze stroną rosyjską układa się doskonale. I że według ekspertów nie ma innej lepszej możliwości badania katastrofy niż konwencja chicagowska. Na pytanie o to, jacy eksperci tak twierdzą, odparł, że Edmund Klich. Po publikacji tego nagrania dokładnie widzimy, że było zupełnie inaczej. A więc siłą tego nagrania jest to, że możemy krok po kroku odtworzyć, za co konkretnie odpowiada Donald Tusk.

Pozostaje pytanie, czemu władze polskie zachowały się tak, a nie inaczej – czy był to brak profesjonalizmu, czy może coś więcej?

Wydaje mi się, że mieli tu jednak coś do ukrycia. Gdyby było inaczej, nie byłoby polecenia skasowania nagrania z nocnej narady 23 kwietnia. Po prostu zdawali sobie sprawę, że może być ono uznane w przyszłości za dowód tego, co nazywa się niedopełnieniem obowiązków. Na chęć krycia siebie nakładała się chęć krycia strony rosyjskiej. Jeżeli – co usłyszeliśmy - Donald Tusk mówi, że najgorsze co może się stać, to obwinianie przez Polaków Rosji za katastrofę, i mówi to podczas rozmowy, o której wie, że jest nagrywana, to aż strach pomyśleć co było mówione w trakcie rozmów, które nagrywane nie były. Jestem pełna najgorszych obaw.

Przypomnijmy, że istnieją inne nagrania, na przykład ze spotkania badającej katastrofę smoleńską komisji Jerzego Millera, gdzie minister Miller wydaje dyspozycje członkom komisji, jak mają działać: tak, by ich ustalenia zgadzały się z ustaleniami Rosjan. Jak można było naciskać na takie naginanie się do stanowiska Rosji? Przecież po pierwszych dniach po katastrofie było wiadomo, że 10 kwietnia Rosjanie powinni byli zamknąć lotnisko, tego wymagały ich własne procedury. Z jakiegoś względu lotniska jednak nie zamknęli, więc Rosjanie nie mieli interesu w tym, żeby wskazać na swoją winę. Jeżeli mimo to Jerzy Miller wydaje takie dyspozycje na posiedzeniu komisji, to w czyim interesie działa? Bo na pewno nie państwa polskiego.

Co dalej powinno się w tej sprawie zrobić?

Powinno z kopyta ruszyć śledztwo w sprawie działania na niekorzyść państwa polskiego oraz śledztwo w sprawie utrudniania postępowania dotyczącego niedopełnienia obowiązków przez wysokich funkcjonariuszy państwa po katastrofie smoleńskiej. Nagranie jest dowodem, który próbowano zniszczyć. Ono nie istnieje w archiwum Rady Ministrów.

Spojrzeć też należy na to, że z pełną świadomością ograniczono możliwości prowadzenia przez stronę polską śledztwa i badania katastrofy, wysyłając do Rosji tak szczupłe siły, bez tłumaczy, bez wsparcia logistycznego. Wysłannik polskiego rządu, akredytowany Edmund Klich zamiast realnym badaniem okoliczności tragedii musiał zmagać się z problemami logistycznymi, jak brak samochodu, wizy, hotelu itd. Wszystko musiał załatwiać sobie sam, w Rosji, czyli w kraju, w którym powinien mieć osłonę ze strony państwa polskiego. Zajmuję się Smoleńskiem od pierwszych dni po katastrofie. Wiedziałam, że sytuacja naszych wysłanników była bardzo zła, ale że wyglądało to tak dramatycznie, nie miałam pojęcia.

Czy Pani zdaniem jest szansa, że winni tych zaniedbań poniosą odpowiedzialność?

Powiedziałam już, że liczę na to, że śledztwo ruszy z miejsca, ale oprócz odpowiedzialności karnej, jest też odpowiedzialność polityczna, którą musi ponieść Donald Tusk i jego ministrowie. W tym kontekście wielkim walorem tego ujawnionego nagrania jest to, że mogą je odsłuchać także ludzie bardzo młodzi, którzy w dniu tragedii 10 kwietnia mieli kilka, bądź kilkanaście lat. I przez wiele lat z mediów mainstreamowych słyszeli jedynie to, że Donald Tusk i jego ekipa zdała egzamin po katastrofie smoleńskiej, a sam Tusk jest wzorem profesjonalizmu. Ta rozmowa z Edmundem Klichem doskonale pokazuje, jak ten „profesjonalizm” Tuska wyglądał.

Czytaj też:
Melak: Materiał TVP potwierdza haniebne działania rządu Tuska

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także