Dziennikarka "Polityki", która zasłynęła wyjątkowo wulgarną wypowiedzią pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy, oskarżyła Polskę o załamanie trzech artykułów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sprawa dotyczy jej zatrzymania podczas kontrmanifestacji w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej.
Zatrzymanie dziennikarki
Policja zatrzymała Siedlecką 10 czerwca 2017 roku podczas nielegalnego zgromadzenia przeciwko uczestnikom miesięcznicy smoleńskiej. Kontrmanifestację organizowali Obywatele RP, mimo że ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wydała na nią zgody.
Protest zbiegł się również ze zmianami w prawie. Sejm uchwalił wtedy przepisy, które zakazywały organizowania zgromadzeń "zwykłych" w tym samym miejscu i czasie, co zgromadzenia cykliczne (takie jak np. miesięcznice smoleńskie).
Policjanci otoczyli kordonem uczestników manifestacji. Ci usiedli na ziemi. Po chwili funkcjonariusze zaczęli wynosić protestujących (w tym Ewę Siedlecką, która pokazała im swoją legitymację prasową) na podwórze przy ulicy Miodowej. Po zgromadzeniu ich w jednym miejscu policjanci zamknęli drogę wyjścia. Protestujący do godziny 22.00 byli zamknięci na podwórzu.
"Zatrzymanie"
Dziennikarka uznała zgromadzenie jej i innych uczestników protestu w jednym miejscu oraz odcięcie drogi wyjścia za "zatrzymanie". Jej argumentów nie podzielił polski sąd, który uznał, że działania policji z 10 czerwca 2017 roku nie wyczerpują znamion terminu "zatrzymania" w rozumieniu kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Ponadto stwierdził, że funkcjonariusze działali zgodnie z prawem, ponieważ Obywatele RP chcieli zablokować cykliczne zgromadzenie.
Skarga do unijnego trybunału
Siedlecka złożyła skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jak wskazuje prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dziennikarka nie jest bez szans na wygranie sprawy.
– Jak wynika z najnowszego orzecznictwa sądowego, stosowanie kordonów przez Policję względem protestujących uznawane jest za zatrzymanie, jeśli protestujący nie mogą go opuścić. Jest to istotna informacja, zwłaszcza że podczas odbywających się w całym kraju organizowanych przez Ogólnopolski Strajk Kobiet zgromadzeń, ich uczestnicy są otaczani kordonem przez policję i nie mogą go opuścić, zwłaszcza bez przeprowadzonego przez funkcjonariuszy policji legitymowania – powiedział Adam Klepczyński.
Czytaj też:
Siedlecka przeprasza. Żakowski: Słowa o niemieckim obywatelstwie dla Tuska były ohydniejsze