– Mało prawdopodobne, żeby Solidarna Polska takie postawy eurosceptyczne była w stanie zagospodarować. To żadnej konsekwencji wyborczej ani zwiększenia poparcia sondażowego dla Solidarnej Polski nie będzie miało – mówił prof. Paruch na antenie TVN24.
Głośnym echem odbił się niedawny sondaż, z którego wynika, że partia ministra sprawiedliwości jest w stanie wejść samodzielnie do Sejmu. Gdyby partie koalicyjne, czyli Porozumienie i Solidarna Polska, poszły do wyborów samodzielnie, do Sejmu weszłoby (poza Prawem i Sprawiedliwością) tylko ugrupowanie Zbigniewa Ziobry. Solidarna Polska uzyskałaby wynik 5,2 proc. wskazań, podczas gdy Porozumienie – jedynie 1,6 proc.
Paruch: Źródłem konfliktów w ZP jest podział władzy
Politolog odniósł się także do sporu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.
– Ambicje redukujemy do konkretnych osób. Natomiast tu mówimy o strukturach politycznych, o partiach politycznych. Porozumienie, Solidarna Polska, są to partie. To nie chodzi tylko o ambicje liderów tam. Mamy przecież różne pola wpływów. Natomiast dodaje się do tego spór o wartości. Moim zdaniem, pierwotna jest kwestia dyskusji o sektory wpływów w obozie rządzącym – powiedział prof. Waldemar Paruch.
Gość TVN24 mówił też o zarzutach wobec prezydenta Andrzeja Dudy. Wielu krytykuje go za milczenie, brak wyraźnego stanowiska w wielu ważnych kwestiach i ograniczenie publicznej działalności do okazjonalnych wpisów na Twitterze.
– Nie jest tak, że jest to prezydentura bezobjawowa, bo trudno sobie wyobrazić prezydenta, który na konferencjach zajmowałby się kwestiami zdrowotnymi, pandemicznymi. Proszę zwrócić uwagę, przy takim podziale jakie w społeczeństwie polskim mamy, jedyna wiarygodność jaką można przypisać, to tylko tym, którzy zawodowo zajmują się kwestiami pandemicznymi i zdrowotnymi – ocenił prof. Paruch.
Czytaj też:
Kiedy luzowanie obostrzeń? Rzecznik rządu: Wolę zaniżać oczekiwaniaCzytaj też:
Budka o Kaczyńskim: Mały, chory człowiek