O jeden wywiad za daleko

O jeden wywiad za daleko

Dodano: 
Minister zdrowia Adam Niedzielski
Minister zdrowia Adam NiedzielskiŹródło:PAP / Marcin Obara
8 kwietnia, dzień 402. Wpis nr 391| Portal TVN24 w swoim cyklu rozmów "Między faktami" przeprowadził wywiad z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim.

Rozmowa z panem ministrem to rzadkość, co słabo świadczy o mediach, które zadawalały się do tej pory suchymi i długimi oświadczeniami o kolejnym wariancie obostrzeń lub zdawkowymi odpowiedziami na konferencjach prasowych po ogłoszeniu następnego etapu reakcji władz na dane epidemiologiczne. Widać, że to jednak zaniedbanie ze strony przekaziorów, bo warto byłoby częściej.

Rewelacje ministra Niedzielskiego

Właściwie to nikt by się specjalnie o tym wywiadzie nie zająknął, ale Pan minister sprzedał Polakom rewelację. Stwierdził, że nigdy już nie wrócimy do normalności. Dziennikarze dali mu jeszcze szansę relatywizując ten okres, że to pewnie jakaś przenośnia, że może za dwa-trzy lata, ale minister był stanowczy. NIGDY.

Właściwie to nie wiem skąd to oburzenie w mediach, że jak to tak – nigdy? Przecież sprawa świata, w który mamy wyjść po pandemii jest już chyba jasna, nawet przeze mnie opisana już w kwietniu 2020 w próbach egzegezy kierunku, w którym zmierzamy jako cywilizacja. To jasne, że nic już takie nie będzie, jak było nie tylko z powodu, że tak dawno temu stwierdził Heraklit. Cały mój „Dziennik” to próba opisu kierunków i dynamiki tej zmiany, widać, że praktycznie wszystko podlega tej metamorfozie, więc skąd to zdziwienie? Minister powiedział przecież prawdę, ale powiedział prawdę, której społeczeństwo nie chce przyjąć.

Wszystkie nasze wysiłki i poświęcenia mają dwie motywacje: egzystencjalną i społeczną. Pierwsza, żeby za wszelką cenę przeżyć nie musi większości wystarczyć. Bo jest jeszcze druga – żeby było normalnie i tę nadzieję właśnie minister odebrał ludziom. Ale to była ułuda, bo normalnie rzeczywiście nie będzie. Przede wszystkim każdy tę normalność określa po swojemu, a więc ważne jest tutaj odniesienie się do tego co sam minister miał na myśli, czyli jakie są przewidywane przez niego cechy „nowej normalności”. Trzeba więc wrócić do wywiadu.

Niedzielski: Jeśli mnie pytacie, czy wrócimy do czasów sprzed pandemii, to nie. Nie wrócimy. Nigdy.

TVN24: Co to znaczy „nigdy”? Przez rok? Dwa lata?

Niedzielski: Nigdy! Nigdy już nie wrócimy do świata sprzed pandemii. Część z nas już zawsze będzie używała maseczek i będzie trzymała dystans w obawie przed zakażeniem.

TVN24: A co będzie potem? Przyjdzie kolejny koronawirus? Wersja nie brytyjska, nie afrykańska, tylko jeszcze inna?

Niedzielski: Dokładnie tak. I powiem więcej: my musimy być świadomi i pewni takiego zagrożenia.

TVN24: Panie ministrze, czy nasze pokolenie…

Niedzielski: Jeśli chcą mnie państwo zapytać, czy pokolenie dzisiejszych 50- i 40-latków będzie do końca swoich dni żyło w stanie zagrożenia epidemicznego, to odpowiedź brzmi: absolutnie tak.

TVN24: Nie przesadza pan? OK, koronawirus wywrócił świat do góry nogami, ale…

Niedzielski: …ale to się już nie zmieni. Zagrożeń biologicznych będzie już tylko więcej. Mało tego: będą coraz bardziej niebezpieczne i świat będzie na nie reagował inaczej niż reagował do tej pory. Inspekcje sanitarne będą jednymi z lepiej wyposażonych instytucji we wszystkich krajach. Pora zacząć oswajać się z myślą, że to nie jest ostatnia pandemia w naszym życiu”.

Jak będzie po pandemii?

To, że ludzie tracą motywację, gdy dogania ich świadomość, że nie będzie normalnie to jedno. I na tym poziomie, czyli hasła wyciągniętego z wywiadu to można powiedzieć, że to ludzka naiwność. Ale wizja tej „nowej normalności”, czyli cała lektura kształtu przyszłości widzianej oczyma ministra, może zmrozić. Jak to więc będzie? Będzie słabo, choć takie założenia się sprawdzają, bo są samospełniającą się przepowiednią. Nie wiem bowiem skąd się biorą te coraz częstsze przewidywania, że „zagrożeń biologicznych będzie coraz więcej”. Widzę takie strachy codziennie, bez dowodów. A to się wyciągnie jakiegoś ebolarza z Nowej Gwinei Papui, a to ktoś tam spekuluje (im wolno, foliarzom nie), że czeka na nas milion nowych wirusów o potężnej sile, że korona mutuje w super wirusa i będziemy bezradnie wymierali jak muchy. I na takich spekulacjach oparta jest ta wizja nowego porządku, w którym rządzić będą inspekcje sanitarne.

Ja wiem, że każdy ze specjalistów z danej dziedziny ma swoją wizje idealnego świata, w którym jego dyscyplina jest kluczowa i trzeba ją masowo wdrożyć. Mogę sobie wyobrazić, że epidemiolog może widzieć wszędzie działania służb sanitarnych, które swą omnipotencją są wszędzie, regulują i kontrolują wszystko. Że życie zamrze w obronie życia. Ale pan minister jest ekonomistą. (Tak na marginesie, to jest to o czym pisałem niedawno – ekonomista może wypowiadać się do kamer na temat wirusa, a każdy kto nie jest lekarzem i ma inne zdanie niż minister jest sekowany jako ignorant). Pan minister z góry zakłada, że przyjdą następne wirusy i „nasze pokolenie” nie wyjdzie nigdy z maseczek. Ja to też wiedziałem i bez niego, bo wiele osób ma taki poziom strachu, czasami przez inne choroby uzasadnionego, że maseczek już nie zdejmie do końca życia. Ale pan Niedzielski mówi jedno – weszliśmy w stan pandemii permanentnej, nakładających się już nie tylko z fal korony, ale z tsunami złożonego z kolejnych fal patogenów. Chciałbym zobaczyć naukowe podstawy tej tezy.

Przyznam, że taka konstatacja jest mocna, bo oznacza, że nie ma co gadać o przyszłości zaczynając od słów: „kiedy to się wreszcie skończy…”. A to odbiera nadzieję gros ludzi. Pozostaje już tylko chęć przeżycia, za wszelką cenę. A tę cenę to każdy już sobie będzie musiał sam określić. To znaczy będą organizacyjne poziomy tej „ceny regulowanej” narzucane przez państwo, ale będzie ona indywidualnie konfrontowana z poziomem każdego z nas. Gdzie będzie przebiegała ta granica?

Ostatnio jechałem blablacarem w towarzystwie dwóch pań. Jedna pracuje w nauczaniu początkowym. Wskazała mi na to, że u niej w klasie są już dzieci, które praktycznie nie widziały się jeszcze ze swoimi kolegami w realu. Że dziewczynki bawiące się lalkami w przedszkolu zakładają im maseczki. W takiej normalności będziemy chcieli żyć? Przecież większość z nas robi to lub/i zgadza się na to w nadziei, że dzieci kiedyś zobaczą twarz swej przedszkolanki, że zaczną – w najważniejszym okresie formowania się ich charakterów – rozpoznawać emocje swych wychowawców, by wiedzieć jak reagować.

Nienormalna wizja nowej normalności

Wizja nowej normalności nie jest wcale normalna. Godzi w podstawy człowieczeństwa, produkuje ludzkie awatary, których życie ma polegać wyłącznie na przetrwaniu. Nowa cywilizacja z pewności dostarczy dowolną dawkę strachu, który sprowadzi ludzkość do poziomu wyłącznie egzystencjalnego. Będziemy bardziej pierwotni, mniej społeczni, bo jak inaczej? I wejdziemy w to powoli, bo gdyby te wszystkie rzeczy, które już do tej pory zrobiliśmy sami ze sobą wprowadzić nagle, to by się społeczeństwo co najmniej zorientowało, a może zbuntowało. Nóż nowego wchodzi coraz łatwiej w społeczne masło topiące się z powodu strachu.

Jeśli taka jest wizja nowego świata to cywilizacja będzie musiała wybrać, czy składa się z ludzi czy ludzkich zwierząt. Bo to u zwierząt priorytetami są przeżycie, nawet za cenę innych, walka o pokarm, nawet z innymi, instynkt zamiast rozumu oraz „społeczne” reakcje na zasadzie codziennego rozwiązywania dylematu „walcz albo uciekaj”.

Pan minister nie skłamał, powiedział prawdę, ale prawdę, na którą jeszcze nie jesteśmy gotowi. Nie pierwszy to przypadek, w którym można powiedzieć: „o jeden wywiad za daleko”.

Jerzy Krwelis

Więcej wpisów na blogu Dziennik zarazy.

Czytaj też:
Moja teza o pandemii. Prywatna, ale z papierami

Źródło: dziennikzarazy.pl
Czytaj także