Rośnie napięcie na linii Warszawa-Moskwa. MSZ wydało oświadczenie

Rośnie napięcie na linii Warszawa-Moskwa. MSZ wydało oświadczenie

Dodano: 
Zbigniew Rau
Zbigniew Rau Źródło:PAP/EPA / Adam Berry / POOL
Rosja zdecydowała o wydaleniu kolejnych pięciu polskich dyplomatów z Moskwy. Na odpowiedź władz w Warszawie nie trzeba było długo czekać.

Ambasador RP Krzysztof Krajewski w Rosji został dzisiaj wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Moskwie. Chodzi o wydalenie z Rosji kolejnych polskich dyplomatów.

MSZ potwierdza doniesienia medialne

W poniedziałek popołudniu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło doniesienia medialne na temat wydalenia przez stronę rosyjską kolejnych polskich dyplomatów.

"23 kwietnia 2021 r. Ambasador RP w Moskwie, Krzysztof Krajewski został wezwany do MSZ Federacji Rosyjskiej. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wręczono mu notę dyplomatyczną z informacją o uznaniu pięciorga polskich dyplomatów za personae non gratae" – czytamy na stronie resortu.

"Decyzja strony rosyjskiej stanowi kolejny przykład agresywnej polityki i jest świadomym gestem obliczonym na zaognienie stosunków z sąsiadami i całą społecznością międzynarodową" – podaje dalej MSZ.

"Rzeczpospolita Polska opowiada się konsekwentnie za dialogiem i deeskalacją. W obecnej sytuacji zastrzegamy sobie prawo do adekwatnej reakcji na decyzję MSZ Rosji" – czytamy w oświadczeniu.

Spór dyplomatyczny Praga – Moskwa

Wezwanie polskiego ambasadora do MSZ i decyzja rosyjskich władz może mieć związek z napiętą w ostatnich dniach sytuacją pomiędzy Rosją a Czechami. Spór na linii Praga-Moskwa oraz niespokojna sytuacja na wschodzie Ukrainy, wpływają bowiem na relacje Rosji z innymi państwami.

16 kwietnia Czechy nakazały opuszczenie kraju 18 rosyjskim dyplomatom, w reakcji na co, Rosja uznała za personae non grata 20 pracowników czeskiej ambasady w Moskwie.

Następnego dnia, premier Czech Andrej Babiš poinformował o wydaleniu 18 rosyjskich dyplomatów, których zidentyfikowano jako "oficerów rosyjskich służb specjalnych". W przekazanej osobiście decyzji Babiš zaznaczył, sprawa dotyczy wybuchu w składzie amunicji z 2014 roku we wsi Vrbetice, z którym Czesi wiążą rosyjskie służby. Premier Czech przekazał, że Służba Bezpieczeństwa i Informacji (BIS) ma dowody, że w wybuch byli zaangażowani oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Kreml konsekwentnie zaprzecza tym oskarżeniom.

Rosja zapowiedziała już, że podejmie wobec Czechów kolejne działania odwetowe w przypadku podjęcia przez nich jakichkolwiek dalszych kroków wymierzonych w rosyjskich dyplomatów.

Wczoraj Czechy poinformowały o wydaleniu kolejnych 60 pracowników ambasady Rosji.

Czytaj też:
Spotkanie Putin - Łukaszenka. Zapowiedź dalszej integracji
Czytaj też:
Rosja wydala kolejnych polskich dyplomatów. Mają czas do 15 maja

Źródło: Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Czytaj także