Wśród decyzji dot. luzowania obostrzeń ogłoszonych przez rząd określono nowy limit osób na imprezach i zgromadzeniach. Teraz w tego typu wydarzeniach będzie mogło wziąć udział 150 osób – dotychczas było to zaledwie 50.
Dziennikarka TVN24 zapytała Adama Niedzielskiego o zgromadzenia spontaniczne. – Luzowane są kolejne obszary życia, natomiast o spontanicznych zgromadzeniach cały czas nie ma mowy – powiedziała Katarzyna Gozdawa-Litwińska.
Minister odpowiedział, że ogłoszona zmiana dotyczy zgromadzeń rejestrowych, a te spontaniczne "odbywają się na tych zasadach, które są określone". Dopytywany, na jakich konkretnie, sam zadał dziennikarce pytanie, czy chodzi jej o ustawę, czy o rozporządzenie. – Proszę zweryfikować – uciął dyskusję.
Kilka minut później reporterka ponownie zadała to samo pytanie, stwierdzając, że zgromadzenia spontaniczne są zakazane, jednak minister stwierdził, że "poprosi o kolejne pytanie".
Dziennikarze oburzeni
Spięcie między szefem resortu zdrowia a dziennikarką TVN24 wywołało zainteresowanie pracowników mediów.
"Jako dziennikarze niestety nie zdajemy testu z solidarności. Gdy pada pytanie do polityka na konferencji, a ten odpowiada "poproszę następne pytanie", to następnym pytaniem, od kolejnego dziennikarza, powinno być powtórzone pytanie, na które polityk nie chciał odpowiedzieć" – skomentował Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.
"Swoją drogą transformacja ministra Niedzielskiego od kogoś, kto sprawiał wrażenie, że zależy mu na odpowiadaniu na pytania i rozwijaniu wszystkich kwestii do kogoś kto zaczyna ignorować pytania dziennikarzy, odbyła się dość szybko. Dawałem ministrowi jednak więcej czasu" – ironizuje reporter TVN24 Radomir Wit.
Czytaj też:
"Dywagacje profesora". Wiceminister ostro o kontrowersyjnym pomyśleCzytaj też:
"Przekroczenie wszelkich granic". Wildstein ostro odpowiada Tokarczuk