Jeśli już mamy jakiś słaby przepis karny, to dość trudno go wzruszyć. Wiele instytucji, organizacji, ba – nawet statystyki mogą bić na alarm i nic się nie dzieje co do zmian na jakimś zaniedbanym odcinku. „Trzeba aż tragedii”, jak to się mówi, by się tym regulatorzy zajęli. A to oznacza, że system „wczesnego ostrzegania” nie działa. Dopiero jak się odbędzie jakaś spektakularna zbrodnia czy zdarzenie, ale koniecznie nagłośnione przez media, to tylko wtedy się za to wezmą rządzący. Więcej – reagują oni wtedy nie na społeczne zapotrzebowanie, ale taktycznie oddziałują na słupki poparcia w gorącym temacie.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.