Jerzy Karwelis | Nie przeczę, ostatnia tragedia, gdy jakiś pijany debil zabił trzyosobową rodzinę i osierocił dzieci, każe się przyjrzeć zbyt niskim karom dla podpitych morderców oraz całemu systemowi pobłażania. Ale dla mnie nie tyle ważny jest konkretny temat – bardziej okazja do wejrzenia w głąb prawa, mechanizmu, wedle którego jest ono stanowione.
Jeśli już mamy jakiś słaby przepis karny, to dość trudno go wzruszyć. Wiele instytucji, organizacji, ba – nawet statystyki mogą bić na alarm i nic się nie dzieje co do zmian na jakimś zaniedbanym odcinku. „Trzeba aż tragedii”, jak to się mówi, by się tym regulatorzy zajęli. A to oznacza, że system „wczesnego ostrzegania” nie działa. Dopiero jak się odbędzie jakaś spektakularna zbrodnia czy zdarzenie, ale koniecznie nagłośnione przez media, to tylko wtedy się za to wezmą rządzący. Więcej – reagują oni wtedy nie na społeczne zapotrzebowanie, ale taktycznie oddziałują na słupki poparcia w gorącym temacie.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.