O sprawie poinformował w środę "Dziennik Gazeta Prawna". Jak ustaliła gazeta, pół roku temu Marian Banaś w piśmie do szefa CBA wskazał na możliwą potrzebę kontroli oświadczeń majątkowych drugiego z wiceprezesów NIK – Małgorzaty Motylow. Wcześniej złożył już zawiadomienie do prokuratury na wiceprezesa Tadeusza Dziubę.
Decyzja prezesa NIK to pokłosie poszerzonego postępowania sprawdzającego, które prowadzi ABW, w celu sprawdzenia nowej osoby w kierownictwie, aby uzyskała dostęp do najtajniejszych informacji. Z ustaleń "DGP" wynika, że ABW stwierdziła, że Małgorzata Motylow, "w latach 2017-2018, ponad zatrudnienie w NIK podejmowała dodatkowe zajęcia zarobkowe w ramach umowy-zlecenia z firmą Energa SA z siedzibą w Gdańsku", a taka praca wymaga zgody prezesa NIK.
"Wątpliwości, co do rzetelności"
Według źródeł gazety Marian Banaś przyznał, że Małgorzata Motylow nie informowała o pracy dla Energi, ale na mocy ustawy o NIK nie musiała, bo przepisy wskazują tylko na konieczność uzyskania samej zgody.
"Pod koniec marca br. szef NIK pisze do CBA o tym, że agencja poinformowała go o pracy Motylow dla Energi, a z tego może wynikać, że podjęła ją bez zgody prezesa NIK i sugeruje, że może to z kolei rodzić »wątpliwości co do rzetelności i prawdziwości oświadczeń majątkowych« Małgorzaty Motylow za lata 2017-2018" – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Motylow zaprzecza
CBA miesiąc później wystąpiło o oświadczenia i dostało je na początku czerwca. Wciąż nie ma informacji czy zostały podjęte jakieś działania w tym zakresie.
– Żaden organ ani przełożony nie kwestionował moich oświadczeń majątkowych czy korekt tych oświadczeń, ani nie zarzucił mi w związku z tymi oświadczeniami naruszeń prawa. Nie miały miejsca także sytuacje, abym bez zgody prezesa NIK zawarła jakiekolwiek umowy zarobkowe obok pracy w NIK – powiedziała gazecie Małgorzata Motylow.
Czytaj też:
"Banaś i jego syn mieli tego świadomość". Ujawniono raport CBA i prokuratury dot. szefa NIKCzytaj też:
CBA weszło do biura księgowego firmy syna BanasiaCzytaj też:
Zawiadomienie Banasia po wypowiedzi Kaczyńskiego. Prokuratura podjęła decyzję