No i musiała przyjechać z Niemiec, żeby matką się zająć. Alzheimer. Przecież nie odda do domu opieki...
To były ostatnie zdania rozmowy, którą niechcący podsłuchałam, podchodząc do kiosku w miasteczku L. Rozmawiała kioskarka ze znajomą, która przyszła, żeby coś w kiosku kupić albo po prostu tylko pogadać z koleżanką. Znajoma sprzedawczyni na mój widok grzecznie się odsunęła. Zaczeka, aż odejdę, i panie będą kontynuować rozmowę.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.