Ziemkiewicz odniósł się na początku do artykułu w „Fakcie”, który zastanawiał się, czy jeden ze żłobków będzie nosił imię Antoniego Macierewicza, co było bezpośrednim nawiązaniem do tablicy pamiątkowej na cześć szefa MON, a znajdującej się w placówce. Publicysta „Do Rzeczy” podkreślił, że gazeta wiedziała, że pisze nieprawdę, ale mimo wszystko postanowiła wydrukować artykuł, aby w głowie pozostał tytuł. – To jest znane zjawisko z historii. Każdy słyszał hasło, że skoro lud nie ma chleba, to niech je ciastka, chociaż ono nigdy nie padło. Zostało wymyślone przez jakobińską propagandę.
. Wszyscy jesteśmy głupi od tej informacji – powiedział.
Czytaj też:
Tablica pamiątkowa na cześć Macierewicza... w żłobku
Publicysta poświęcił także uwagę nowej ustawie metropolitalnej, która dotyczy Warszawy. Ziemkiewicz przyznał, że nie ma w tej sprawie zdania, ale bawi go argument o faszyzmie PiS. – Debilizmem jest to, że w Chicago jest 50 radnych, w Londynie jest 32, w Los Angeles jest po kilkudziesięciu, a w Warszawie jest trzystu iluś. Kto bogatemu zabroni? To może lepiej, jak usprawnia się miasto, to lepiej wydzielić centrum jako oddzielna gminę. Nie pomyślą, że najprostszym sposobem byłoby zmniejszenie liczby radnych – dodał.
Czytaj też:
Co z powiększeniem Warszawy? "To będzie związek gmin"