W niedzielę w wielu miejscach Polski zorganizowano manifestacje sprzeciwu wobec czwartkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Pikiety odbyły się pod hasłem "ZostajeMY w UE".
W Warszawie na placu Zamkowym zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Obecna była także Wanda Traczyk-Stawska, weteranka powstania warszawskiego, która zabrała głos.
Słowa kombatantki próbowali zagłuszyć znajdujący się w pobliżu kontrmanifestanci ze środowisk narodowych, którym przewodniczył Robert Bąkiewicz. To do niego zwróciła się Traczyk-Stawska ze słowami: "Milcz głupi chłopie! Milcz chamie skończony!".
"Wydałby wyrok"
Roman Giertych odniósł się do całej sytuacji na opublikowanym nagraniu. Były wicepremier sugeruje, że członkowie jego rodziny walczący w czasie II WŚ nie wahaliby się przy wykonaniu wyroku na Bąkiewiczu.
– Panie chamie skończony, gdyby w roku ’44, roku, który tak czcisz na koszulkach i w tatuażach, koledzy pani Wandy Traczyk-Stawskiej, na przykład mój wujek Bogdan Saski, ps. „Bohun”, zobaczyli cię na ulicach Warszawy, jak hailujesz z kolegami, to z pewnością donieśliby właściwym władzom Armii Krajowej. Zapadłby krótki wyrok. A drugi z moich wujków, który był w jednostce Agat, m.in. walczył w akcji pod Arsenałem, Józef Saski, ps. „Katoda”, bez wahania wydałby wyrok –mówił Giertych.
Giertych ocenia jednocześnie, że wystąpienie Bąkiewicza paradoksalnie przysłużyło się opozycji. – Myślę, że to, co panie Bąkiewicz wczoraj zrobiłeś, próbując zagłuszyć bohaterkę Powstania, było w pewien sposób przysługą dla opozycji i dla Polski. Bo pokazałeś, w jaki sposób rząd, który cię sponsoruje, podchodzi do sprawy patriotyzmu. Myślę, że to odsłonienie prawdziwego oblicza patriotyzmu PiS-u będzie miało bardzo istotne konsekwencje dla przyszłych wyborów – ocenia.
Czytaj też:
Sikorski i Giertych przekroczyli wszelkie granice. Chcieli uderzyć w córkę ZiemkiewiczaCzytaj też:
"To jest faszyzm". Lubnauer oskarża narodowców