26 października 2021 r. o godz. 17.00 w Pałacu Prezydenckim Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda dokona zmian w składzie Rady Ministrów.
Jak podaje serwis Interia, swoje stanowiska mają stracić minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, a także szef resortu rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorz Puda.
Konferencja PSL
Politycy PSL postanowili skomentować medialne doniesienia o dymisji Pudy. Podczas specjalnej konferencji prasowej nie szczędzili gorzkich słów pod adresem ministra rolnictwa i rozwoju wsi.
– Grzegorz Puda był ministrem rolnictwa przez rok. To był rok bezradności, beznadziei i tragedii. W tym czasie likwidowano 100 gospodarstw dziennie. W Sejmie zabrał głos raz… w debacie o swoim odwołaniu. To pokazuje gdzie ma problemy wsi – stwierdził rzecznik prasowy PSL Miłosz Motyka
– Mieliśmy ministra rolnictwa lenia, później przyszedł gaduła, teraz przyszedł Grzegorz Puda. Jedyne dopłaty, które podnieśliście to te dla tłustych kotów w Spółkach Skarbu Państwa. Zamiast pracy, był blichtr i traktowanie VIP. Dbał o swoją limuzynę, zamiast o rolników – dodał Motyka.
Politycy PSL wręczyli odchodzącemu ministrowi "prezent" – taczkę.
– Ta taczka staje się symbolem działań ostatniego roku ministra rolnictwa. Chcemy tym prezentem pożegnać Grzegorza Pudę. To VIPowska limuzyna, na którą zasługuje. Prawo i Sprawiedliwość jego dymisją przyznaje rację PSL – przekonywał rzecznik partii.
Wniosek o odwołanie ministra
PSL już w połowie sierpnia domagało się odwołania Grzegorza Pudy z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Politycy tej partii złożyli wniosek o dymisję ministra.
– W Polsce trwają właśnie żniwa, ale na wsi coraz częściej mówi się o wykopkach. Wykopkach z Ministerstwa Rolnictwa. Rolnicy od 10 miesięcu czekają na jakieś oznaki działania ministra rolnictwa. Na próżno. Nie widać go, nie słychać, więc trzeba go pożegnać – mówił wówczas poseł PSL Stefan Krajewski.
Ostatecznie PSL nie udało się odwołać Pudy z pełnionej funkcji.
Czytaj też:
Przyspieszone wybory? Grabiec: Złe rządy powinny skończyć się jak najszybciejCzytaj też:
Kosiniak-Kamysz: To są decyzje Kaczyńskiego